środa, 7 sierpnia 2013

11 SIERPNIA 2013

XIX niedziela zwykła

 (Łk 12,32-48)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjd ie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Wtedy Piotr zapytał: Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich? Pan odpowiedział: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielił jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.

 

 

MEDYTACJA
i PUNCTA do niej:


a) Na początku medytacji warto odnaleźć się w Bożej obecności. Dobrze jest uświadomić sobie, że modlitwa jest czasem poświęconym Panu Bogu. Jest świętą przestrzenią, w której Stwórca spotyka się ze mną. W związku z tym mogę zostawić na boku wszystkie zbędne troski, to co mnie absorbuje, co zbyt mocno przykuwa moją uwagę i utrudnia skoncentrowanie się na Panu Bogu. Wzbudzę intencję, która będzie wyrażała pragnienie zwrócenia moich myśli, uczuć, mojego serca, rozumu i woli na to wyjątkowe spotkanie.
b) Prośba o właściwą intencję: Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (ĆD 46). Proszę o to, by moje myśli, pragnienia i zamiary miały początek w Bogu, by były zakorzenione w Jego dobru i w Jego miłości. Proszę, by moje czyny przebiegały w zgodzie z wolą Najwyższego i by prowadziły mnie ku ostatecznemu celowi, ku niebu i spotkaniu ze Stwórcą.
c) Obraz: Ustalenie miejsca, jakby się je widziało (ĆD 47) wyobraźmy sobie jakąś scenę z kryminału, wszyscy śpią a tylnymi drzwiami wchodzi złodziej, zobaczę łatwość z jaką udaje mu się wszystko wynieść z domu, będę widział zaskoczenie domowników gdy wstaną rano
d) Prośba o owoc medytacji: Prosić o to czego chcę i pragnę (ĆD 48) Tutaj prosić, bym umiał już na ziemi przygotować sobie miejsce w niebie


Punkt 1. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze.
Osoby zakochane mogłyby nam najlepiej wytłumaczyć tę zależność. Zależność naszego serca i bliskiej osoby czy miejsca. Każdy z nas mógłby powiedzieć, że jest miejsce gdzie zostawiłem moje serce. Pomimo, że ciałem bywamy tu i teraz to sercem jesteśmy tam gdzie jest nasz skarb. Tu nie chodzi o moje myśli, o mój rozum, ale właśnie o serce: o nasze uczucia. To miłość nas wiąże z tymi osobami i miejscami, nie nasze myśli, nasze zobowiązania czy przyzwyczajenia. Te miejsca i osoby "domagają" się naszej miłości, tej całkowicie bezwarunkowej. Jest jeszcze jedna strona zostawienia serca z naszym skarbem: jeśli nasz skarb jest daleko to zawsze i w każdej chwili chcemy do niego powrócić, chcemy być blisko niego, chcemy czuć to ciepło bijące od niego. Zostawienie serca gwarantuje, że skarb będzie na zawsze moim skarbem.
Pomyślmy chwilę jakie to skarby "zagarnęły" moje serce. By coś zaczęło mieć dla nas wartość, by zaczęło być skarbem decyduję ja sam: pomyślę przez chwilę komu lub czemu ostatnio nadałem wartość? Czy są to skarby dobre? Czy w odpowiednim miejscu umieściłem moje serce, czy nie pominąłem skarbu, który jest o wiele ważniejszy i o wiele bliżej mnie? O jakim skarbie mówił dziś Jezus? Gdzie nasze serce powinno się zawsze znajdować?

Punkt 2. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Są grupy osób, które uwielbiają ogłaszać końce świata. By było bezpieczniej przesuwają tę datę co jakiś czas. Są znowu inne grupy ludzi, które uwielbiają słuchać o końcach świata. Popyt i podaż jest zaspkojony. Ale co z nami? Czy ja na codzień myślę o tym, że może właśnie dziś będzie koniec świata? To chyba Miłosz pisał, że śmierć człowieka jest jego małym końcem świata. Nie trzeba nam czekać na kataklizmy, powodzie, tornada czy epidemie. W każdej chwili mogę osobiście doświadczyć mojego końca świata. Czy jestem na to gotowy? Jezus nawołuje dziś nas do gotowości, mamy być gotowi na przyjście Chrystusa. W jaki sposób przygotowuję się do tego spotkania? Pomyślę chwilę w jaki sposób zasłużyłem sobie na niebo? Końce świata to także rozstania z bliskimi. Czy aby na pewno mógłbym ze spokojnym sercem odejść w tej chwili?

Punkt 3. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
"Nie ten koń który biegnie wolno koło bryczki, ale ten który ją ciągnie dostaje batem po plecach". To przysłowie jakiś czas temu opowiedział mi jeden jezuita, przez długi czas pomagało mi ono przetrwać trudniejsze chwile- w ten sposób tłumaczyłem sobie niesprawiedliwość, która mnie dosięgała: nie dość, że tyle robię, to jeszcze mi się obrywa. Dziś Jezus przypomina nam na nowo nasze obowiązki, przypomina nam o naszych darach i o sposobie w jaki mamy je wykorzystywać. Są różni ludzie na ziemi, z różnymi darami, ale jeśli ja mam ich więcej, potrafię lepiej coś zrobić to właśnie to jest moje zadanie, a nie osoby, który w tym momencie "się obija".
Pomyśle przez chwilę nad moimi darami, o sposobie w jaki je wykorzystuje. Przeanalizuję też czy umiem pracować w grupie, czy daję siebie tam całego czy zostawiam pole do popisu innym?

Rozmowa końcowa. [ĆD 54] Rozmowa odbywa się właściwie, jeżeli się mówi, jak przyjaciel mówi do przyjaciela, lub jak sługa do pana, raz prosząc o jakąś łaskę, to znów się obwiniając z powodu uczynionego zła, a czasem przedstawiając swoje sprawy i prosząc o radę. Na końcu odmówić Ojcze nasz. Porozmawiaj z Jezusem jak z przyjacielem, o tym co przyniosła ta medytacja.

                                                                                                          Jarosław Studziński SJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz