czwartek, 25 kwietnia 2013

spotkanie czwartkowe 25 kwiecień


28 KWIETNIA 2013 V niedziela wielkanocna

J 13,34)
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.
(J 13,31-33a.34-35)
Po wyjściu Judasza z wieczernika Jezus powiedział: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.




PUNCTA:
a) Na początku medytacji warto odnaleźć się w Bożej obecności. Dobrze jest uświadomić sobie, że modlitwa jest czasem poświęconym Panu Bogu. Jest świętą przestrzenią, w której Stwórca spotyka się ze mną. W związku z tym mogę zostawić na boku wszystkie zbędne troski, to co mnie absorbuje, co zbyt mocno przykuwa moją uwagę i utrudnia skoncentrowanie się na Panu Bogu. Wzbudzę intencję, która będzie wyrażała pragnienie zwrócenia moich myśli, uczuć, mojego serca, rozumu i woli na to wyjątkowe spotkanie.
b) Prośba o właściwą intencję: Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (CD 46). Proszę o to, by moje myśli, pragnienia i zamiary miały początek w Bogu, by były zakorzenione w Jego dobru i w Jego miłości. Proszę, by moje czyny przebiegały w zgodzie z wolą Najwyższego i by prowadziły mnie ku ostatecznemu celowi, ku niebu i spotkaniu ze Stwórcą.
c) Obraz: Ustalenie miejsca, jakby się je widziało (CD 47) apostołowie zgromadzeni w Wieczerniku
d) Prośba o owoc medytacji: Prosić o to czego chcę i pragnę (CD 48) Tutaj prosić o łaskę znajdowania Pana Boga we wszystkim
Punkt 1. Będziecie Mnie szukać
Pragnienie odnalezienia Chrystusa winno być podstawowym pragnieniem każdego chrześcijanina. Jeżeli nasza wiara ma się rozwijać, owe pragnienie też musi wzrastać. Dla jednych będzie miało charakter Tomaszowy tzn. szukania wyraźnych, namacalnych znaków obecności Chrystusa. Wielu chciałoby po prostu włożyć własne palce w jego bok, by powiedzieć „tak, to jest prawda – zmartwychwstał”. Warto zauważyć, że części z nas tego rodzaju pewność będzie dana jeszcze za życia ziemskiego, a na pewno wszyscy tego doświadczymy wraz z dniem, gdy narodzimy się dla nieba. Wydaje się jednak, że oczekiwanie na jakieś nadzwyczajne, mistyczne znaki nie należy do sedna chrześcijaństwa. Te miejsce zajmuje po prostu wiara. Wiara w to, że Chrystus zmartwychwstał. Wiara w to, że jest z nami. Warto siebie zapytać, jakiego rodzaju znaków ja oczekuje? Czy potrafię przeżywać moje chrześcijaństwo jako wiarę?

Punkt 2. Wy pójść nie możecie
Słowa Chrystusa „dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie” mogą się wydać dość zaskakujące. Przecież w innym miejscu Chrystus mówi: „jeśli ktoś chce iść za mną, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje”, a zatem zachęca do kroczenia jego drogą, a zatem do pójścia tam, gdzie on idzie. Jak więc rozumieć słowa z dzisiejszego fragmentu? No cóż, tej samej drogi jaką przeszedł Chrystus nie może przejść żaden z nas. Droga każdego jest niepowtarzalna i unikalna. A gdzie Chrystus wówczas szedł? Szedł na Golgotę. Nikt z nas nie umrze przecież śmiercią krzyżową na golgocie, podobnie jak żaden z apostołów tam w ten sposób nie umarł. Zatem krzyż każdego z nas jest inny. Jak wygląda mój krzyż? Czy niosąc go mam świadomość, że kroczę drogą Chrystusa?

Punkt 3. Jak ja Was miłowałem
W Piśmie Świętym przykazanie miłości zostało wyrażone na wiele sposobów. Sformułowanie go tak: „przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” daje chyba najwięcej do myśleniu temu, kto modli się stronicami Ewangelii. Dlaczego? Bo mamy innych miłować nie tylko, jak siebie samych, ale przede wszystkim, tak mamy innych miłować tak, jak umiłował ich Chrystus. Co to zatem oznacza? Znaczy to tyle, że mamy być gotowi oddać za innych życie, a to już nie jest jakiś banał. To jest konkret. Największy konkret w chrześcijaństwie. Mamy kochać do końca! Zapytajmy siebie, jaka jest nasza miłość? Zapytajmy siebie, czy nie ustępuje ona miejsca zazdrości, chciwości, pożądliwości? Czy prosimy Pana o to, by nauczył nas kochać?

Rozmowa końcowa: porozmawiaj z Jezusem jak przyjaciel z przyjacielem o tym, co wydarzyło się w czasie tej medytacji.

Michał Karnawalski SJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz