środa, 9 listopada 2016


13 LISTOPADA 2016 Niedziela
XXXIII niedziela zwykła

 (Łk 21,5-19)
Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. Zapytali Go: Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie? Jezus odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. Wtedy mówił do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.

Ewangelia to czy apokalipsa? Dobra nowina czy zła nowina? Straszy nas Jezus czy podnosi na duchu?
 
                Co jakiś czas można jeszcze usłyszeć stary zarzut przeciwko wierze, że jest wbrew człowiekowi, bo rodzi poczucie winy i strach. Chyba jest to zarzut co najmniej nieprawdziwy, a na pewno przestarzały. Wystarczy obejrzeć wiadomości w telewizji, aby naprawdę się przestraszać, albo przynajmniej stracić dobry humor: domy są burzone w zamachach terrorystycznych, mnożą się przepowiednie końca świata, do wojen tak przywykliśmy, że nie wiemy kiedy się rozpoczęły, trzęsienia ziemi, mimo postępu techniki zbierają straszne żniwo ofiar ludzkich, nie brakuje chorób nieuleczalnych, a epidemie to wcale nie przeszłość. Dołóżmy do tego prześladowania chrześcijan, jakich chyba jeszcze nie było i mamy gotowy obraz. Obraz, który nie jest cytatem z apokalipsy, tylko relacją ze współczesnego świata.
 
                Jezus nie potrzebuje straszyć, świat jest wystarczająco straszny, wystarczająco okrutny. Jezus chce raczej przypomnieć swoim uczniom jak bardzo są potrzebni. „Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa”. Im bardziej robi się smutno na świecie, tym bardziej ludzie będą poszukiwać kogoś, kto da im nadzieję. Często boimy się dawać świadectwo. Bo nas wyśmieją, bo posądza o dziwactwo, bo nazwą fundamentalistami. Być może tak zrobią w pierwszym odruchu, ale wydaje się, że świat jest coraz bardziej zmęczony niepewnością, strachem własnym zgubieniem i tęskni za czymś prawdziwym i wartościowym. Tęskni za Bogiem, choć już go nie zna. Jeśli chrześcijanie Boga nie pokażą, to świat stanie się jeszcze gorszy, jeszcze straszniejszy. Bez tej chrześcijańskiej „soli” ziemia jeszcze bardziej „straci swój smak”.
 
                Czy jeszcze można poczekać w cieniu? czy jeszcze można się powstrzymywać od mówienia o Jezusie? Czy można się uspokajać: przecież jeszcze nie koniec świata… przecież mamy czas…
 
                Obejrzyj dzisiaj wiadomości trzymając otwartą Ewangelię? Czym różni się świat od tego proroctwa Jezusa?
 
                Czas dawania świadectwa już trwa.
 
    Ks. Waldemar Sadecki

źródło: http://sfd.kuria.lublin.pl/index.php/slowo-na-niedziele/1680-ewangelia-czy-apokalipsa-k-21-5-19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz