środa, 24 sierpnia 2016

28 SIERPNIA 2016 Niedziela
XXII niedziela zwykła

 (Łk 14,1.7-14)
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: Ustąp temu miejsca; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

 MEDYTACJA 

Punkt 1. Pierwsze miejsca
Telewizja, szkoła, praca, Kościół, polityka, biznes - prawie każdy element naszego życia jest naznaczony współzawodnictwem. Prawie wszystko się kręci wokół bycia najlepszym, bycia pierwszym, albo przynajmniej bycia wśród tych co się liczą, by być uważany za jednego z nich. Każdy z nas chce skończyć dobrą szkołę, mieć dobrą pracę, często awansować, mieć wspaniałą rodzinę, bezpieczną przyszłość. Jak to wszystko pogodzić ze słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii? Jezus reagując na zachowanie współbiesiadników poucza ich przez przypowieść. Jezus nie gani bycia najlepszym, nie zabrania zdobywania stanowisk, kariery. Chodzi o nasz egoizm, Jezus przestrzega nas przed zapatrzeniem się tylko w siebie - nawołuje nas do pokory. Znamy wiele przykładów osób bogatych, sławnych, znamy wielu ludzi wokół nas, którzy mimo zajmowanej pozycji, mimo posiadanych pieniędzy czy mimo popularności "zostali normalni". Nie wywyższają się, nie domagają się innego traktowania, nie zapomnieli o innych. Osoba, która wchodząc na ucztę biegnie na najlepsze miejsce myśli tylko o sobie - jest tak zadufana w sobie, że nie dostrzega innych osób wkoło siebie, które bardziej zasługują na to pierwsze - zaszczytne miejsce. A może to miejsce ma należeć tylko do Boga?! 

Jaki ja jestem? Które miejsca ja obieram? 


Punkt 2. Ostatnie miejsca
Jezus namawia dziś do zajmowania ostatnich miejsc, jako oznaka naszej pokory, braku wywyższania się. Pomyślmy chwilę nad tymi miejscami. Z jakiego powodu wybieramy nieraz ostatnie miejsca? Unikanie ludzi, nieśmiałość, bycie zawsze w cieniu innych, kłótnie rodzinne, chęć dominowania nad innymi poprzez posiadanie wszystkich na oku, chęć kontrolowania, możliwość szybkiego wycofania się. Jakie są powody, że zajmuję te miejsca? Co robię, by czasami usiąść bliżej ludzi? Czy coś robię, by ich nie unikać? By nie być samotnikiem? Czy dostrzegam takie osoby? Czy pomagam im wejść w grupę? Czy umiem przyjmować "nowych"?


Punkt 3. Wstyd
Pamiętacie to uczucie ze szkoły, gdy wyrywaliśmy się do odpowiedzi i nagle gdy przyszło co do czego to nam wszystko uciekło i nagle ten wstyd. Najchętniej byśmy uciekli, by na nas tak nie patrzyli. By nie oceniali: taki mądrala a tym razem się nie popisał.
Dziś Jezus mówi o wstydzie i poniżeniu. Gdy nam każą zmienić miejsce, bo ma tu przyjść ktoś ważniejszy, gdy mnie przed wszystkimi ośmieszą, gdy nie będę aż tak błyskotliwy, rozmowny, czarujący. Gdy przesunięcie się na koniec będzie oznaczało zaczynanie wszystkiego od początku. Jak sobie radzę w takich sytuacjach? Czy te sytuacje mi pomagają dostrzec to co jest ważne? Czy zdrowe poniżenie sprawia, że zmieniam moje postępowanie? Czy wstyd mnie nie utwierdza w byciu aroganckim, czy wstyd nie sprawia, że chcę jeszcze bardziej tego pierwszego miejsca, jeszcze bardziej wrócić do czołówki? 

 Porozmawiaj z Jezusem jak z przyjacielem, o tym co przyniosła ta medytacja. 

                                                                                                                  Jarosław Studziński SJ

niedziela, 21 sierpnia 2016

Zasady słuchania głosu Boga

Jeśli znasz Pana, to słyszałeś już Jego głos — jest to wewnętrzne prowadzenie, które doprowadziło cię na samym początku do poznania Go. Jezus zawsze pytał się swego Ojca (J 8,26-29) i tak też my powinniśmy czynić; słuchanie głosu Ojca niebieskiego jest podstawowym prawem każdego dziecka Bożego. Poniżej kilka rad, mogących pomóc w lepszym korzystaniu z tego prawa.
1   
Słuchanie głosu Bożego jest dla ciebie!
Nie próbuj komplikować prowadzenia. W rzeczywistości trudno jest nie słyszeć Boga, jeśli naprawdę starasz się być Mu miłym i posłusznym! Jeśli pozostajesz pokornym, On obiecuje, że będzie cię prowadził (Prz 16,9). Oto trzy proste kroki, pomagające w usłyszeniu Jego głosu:
  • Poddaj się Jego panowaniu. Poproś Go, by pomógł Ci wyciszyć twoje własne myśli i pragnienia oraz opinie innych ludzi, które mogą wypełniać twój umysł (2Kor 10,5). Nawet jeśli masz dar dobrego intelektu, w tej chwili pragniesz usłyszeć myśli Boga, który ma najlepszy umysł (Prz 3,5-6)
  • Sprzeciw się wrogowi, bo może chcieć cię oszukać właśnie w tej chwili. Posłuż się autorytetem, który dał ci Jezus Chrystus, aby w Jego imieniu uciszać głos wroga (Ef 6,10-20; Jk 4,7).
  • Oczekuj, że twój miłujący Ojciec niebieski będzie do ciebie mówił. Po zadaniu swojego pytania, poczekaj, aż On odpowie. A On to zrobi (Wj 33,11; Ps 69,13; J 10,27)
2   
Bóg mówi na różne sposoby
Pozwól, aby Bóg mówił do ciebie w taki sposób, jaki On wybierze. Nie staraj się dyktować Mu zasad, według tego, jakie metody prowadzenia ty byś wolał. On jest Panem — a ty jesteś Jego sługą (1Sm 3,9). Słuchaj więc uległym sercem; istnieje bowiem bezpośredni związek pomiędzy uległością a słyszeniem. Bóg może zdecydować się przemówić do ciebie poprzez swoje Słowo. Może to się stać w trakcie twojego codziennego czytania Biblii, może też podsunąć ci konkretny werset (Ps 119,105). Może przemówić do ciebie słyszalnym głosem (Wj 3,4), poprzez sen (Mt 2), poprzez obrazy (Iz 6,1, Ap 1,12-17). Najbardziej jednak powszechnym sposobem jest to, że Bóg mówi poprzez cichy głos wewnętrznego natchnienia (Iz 30,21).
3   
Uznaj swój grzech przed Bogiem
Wyznaj wszelkie grzechy. Czyste serce jest niezbędne, jeśli chcesz słyszeć Boga (Ps 66,18).
4   
Wróć do miejsca Bożego prowadzenia
Posłuż się zasadą zagubionej siekiery (zob. 2Krl 6). Jeśli gdzieś zgubiłeś drogę, wróć do miejsca i czasu, w którym ostatni raz dosłyszałeś wyraźny, przeszywający dźwięk Bożego głosu. A następnie posłuchaj. Kluczowym pytaniem jest: „Czy posłuchałeś i zrobiłeś poprzednią rzecz, którą Bóg ci nakazał?”
5   
Bóg może mówić i przemówi do ciebie!
Pozwól, aby Bóg cię prowadził. Bóg posłuży się innymi, aby potwierdzić twoje prowadzenie, ale ty także musisz słuchać Go i słyszeć bezpośrednio. Niebezpieczne jest polegać tylko na innych, którzy mieliby ci przekazywać słowo Pana (1Krl 13).
6   
Bóg wyjaśni wszystko w swoim czasie
Nie mów o swoim prowadzeniu, dopóki Bóg nie da ci pozwolenia, aby to czynić. Czasem dzieje się to od razu; kiedy indziej — później. Głównym celem czekania jest uniknięcie zasadzek: pychy — bo to Bóg przemówił do mnie; zarozumiałości — poprzez mówienie, zanim osiągniesz pełne zrozumienie; nieuwzględnienie tego kiedy i w jaki sposób Bóg chce osiągnąć swój cel; oraz wprowadzania zamętu wśród innych, którzy także potrzebują przygotowanych serc (Koh 3,7; Mk 5,19; Łk 9,36)
7   
Uważaj na znaki, które daje Bóg
Posłuż się zasadą Trzech Mędrców (zob. Mt 2). Tak jak każdy z trzech królów samodzielnie podążał za gwiazdą, aż w końcu razem doszli do tego samego Chrystusa, tak też Bóg często posłuży się dwoma lub większą ilością duchowo wrażliwych ludzi, aby potwierdzić to, co mówi do ciebie (2Kor 13,1)
8   
Rozeznawaj i odróżnij prowadzenie od fałszywego prowadzenia
Uważaj na podróbki. Słyszałeś na pewno o podrabianych banknotach. Czy słyszałeś kiedyś o podrabianej torebce z papieru? Nie. Dlaczego nie? Ponieważ tylko to, co ma wartość, warte jest podrabiania. Szatan stara się podrobić wszystko Boże, co tylko umie skopiować (Wj 7,22; Dz 8,9-11). Podrobione prowadzenie przychodzi, na przykład, przez tabliczki Ouija, seanse spirytystyczne, wróżbiarstwo, astrologię, wahadełka (Kpł 19,26; 2Krl 21,6). Prowadzenie Ducha Świętego pociąga cię ku Jezusowi i ku prawdziwej wolności. Prowadzenie szatana odciąga cię od Boga ku niewoli. Kluczowym testem prawdziwego prowadzenia jest: czy twoje prowadzenie idzie za zasadami Biblii? Duch Święty nigdy nie przeciwstawia się Słowu Bożemu. Wyznaj wszelki grzech w tej dziedzinie. Czyste serce jest konieczne, jeśli chcesz słyszeć Boga (Ps 66,18)!
9   
Całkowicie poddaj swoje serce Panu
Przeciwstawianie się ze strony ludzi jest czasem wskazówką prowadzenia od Boga (Dz 21,10-14). Ważną rzeczą jest tu znów uległość wobec Pana (Dn 6,6-23; Dz 4,18-21). Bunt nie jest nigdy z Boga, ale czasem On prosi nas, abyśmy odsunęli się od osób które są ponad nami w taki sposób, który nie będzie buntem, ale częścią Jego planu. Uwierz, że w twoim sercu pokaże ci On różnicę pomiędzy jednym a drugim.
10          
Bóg ujawni twoje powołanie
Każdy uczeń Jezusa ma swoją niepowtarzalną posługę (Rz 12; 1Kor 12; Ef 4,11-13; 1P 4,10-11). Im bardziej starasz się słyszeć szczegółowo głos Boga, tym bardziej skuteczny będziesz w swoim własnym powołaniu. Prowadzenie to nie gra — to poważna sprawa, w której uczymy się tego, co Bóg chce, abyśmy uczynili oraz jak chce On, abyśmy to uczynili. Wola Boża czyni i mówi właściwą rzecz we właściwym miejscu, z właściwymi ludźmi i we właściwym czasie i we właściwej kolejności, pod właściwym kierownictwem, używając właściwej metody przy właściwej postawie serca.
11          
Trwaj w stałej komunii z Bogiem
Praktykuj słuchanie głosu Bożego, a stanie się ono łatwiejsze. Jest to jak podnoszenie telefonu i rozpoznawanie głosu swego najlepszego przyjaciela ... znasz ten głos, ponieważ słyszałeś go już tak wiele razy wcześniej. Porównaj młodego Samuela ze starszym Samuelem (1Sm 3,4-7; 8,7-10; 12,11-18).
12          
Bóg pragnie więzi z tobą!
Więź, czyli relacja, jest najważniejszym powodem, dla którego mamy słuchać głosu Pana. Bóg jest nie tylko nieskończony, ale osobowy. Jeśli nie komunikujesz się z Nim, to nie masz z Nim osobowej relacji. Prawdziwe prowadzenie to zbliżanie się do Przewodnika. Wzrastamy ku poznawaniu Pana coraz lepiej, gdy On mówi do nas; gdy słuchamy Go i jesteśmy Mu posłuszni, radujemy Jego serce (Wj 33,11; Mt 7,24-27).

Według Lorena Cunninghama (1984)  z   http://www.wspolnota.net/

środa, 17 sierpnia 2016

21 SIERPNIA 2016 Niedziela
XXI niedziela zwykła

 (Łk 13,22-30)
Jezus nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy opuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi.


Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od krytyki niezdrowej ciekawości. Ktoś zadaje Jezusowi pytanie, czy tylko nieliczni będą zbawieni. A zarazem (w podtekście), czy liczni będą potępieni. Jezus w odpowiedzi przenosi uwagę z innych na siebie. Posługuje się metaforą ciasnych drzwi. Do królestwa Bożego wchodzi się przez ciasne drzwi.
Według Mateusza Jezus mówi o dwóch bramach: szerokiej i wąskiej. Brama szeroka symbolizuje wygodny, bezproblemowy i bezstresowy styl życia. W praktyce prowadzi do narcyzmu, egoizmu, społecznej znieczulicy. Odrzuca ducha ofiary, bezinteresowność, trud, krzyż. Brama wąska i droga wąska to z kolei radykalne życie Ewangelią. W Kazaniu na Górze Jezus określił istotę tej drogi. Jest nią życie błogosławieństwami, życie w przebaczeniu, miłosierdziu i miłości, nawet nieprzyjaciół.
Możemy żyć spokojni, zadowoleni, myśląc, że idziemy za Jezusem. A w rzeczywistości może to okazać się iluzją, szukaniem siebie, zaspokajaniem własnych ambicji, pragnień… Możemy niepostrzeżenie przejść z drogi wąskiej na drogę wygodną i szeroką. Pójście wąską drogą może rodzić obawy, lęki. Zwłaszcza, gdy zastanawiamy się nad ryzykiem tej drogi, kalkulujemy, czy jest opłacalna, patrzymy na swoje życie w kontekście obowiązku, ofiary, poświęcenia, trudu. Wówczas wcześniej czy później przyjdą rozczarowania, frustracje i żale. Wąska droga rozumiana jedynie jako przymus, nakaz, obowiązek, wyrzeczenie, ofiara  prowadzi donikąd.
Pójście wąską drogą będzie owocne o tyle, o ile będziemy wpatrzeni w Jezusa. Ostatecznie to sam Jezus jest Bramą do Ojca. Gdy idziemy za Nim krok w krok, jeśli patrzymy na Niego, ufamy Mu, wówczas nie musimy obawiać się ani lękać. Mamy pewność, ze idziemy właściwą drogą i we właściwym kierunku, chociaż nie bez krzyża i trudu.
Dietrich Bonhoeffer, nawiązując do dwóch bram, czyni ciekawe rozróżnienie między łaską tanią i drogą: Łaska tania jest jak towar oddany za bezcen, przebaczenie z przeceny, pocieszenie z przeceny, sakrament z przeceny. Tania łaska to łaska, której udzielamy sami sobie. Tania łaska to łaska bez pójścia za Chrystusem, łaska bez krzyża, łaska bez żywego Jezusa Chrystusa, który stał się człowiekiem. Natomiast łaska droga to skarb ukryty w roli, dla którego człowiek wyzbywa się wszystkiego, co posiadał, to drogocenna perła, za którą kupiec oddaje całe swe dobra […] Łaska droga to Ewangelia, której wciąż od nowa trzeba szukać, dar, o który trzeba zabiegać, drzwi, w które trzeba kołatać.          
Jaką drogą idę przez życie? Czy potrafię zaufać Jezusowi do końca czy raczej wciąż opieram się na własnych kalkulacjach? Jaką łaskę wybieram w codziennej praktyce?

Źródło:  http://gorka.jezuici.pl/

wtorek, 9 sierpnia 2016


14 SIERPNIA 2016 Niedziela
XX niedziela zwykła

(Łk 12,49-53)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.

 MEDYTACJA 


a) Na początku medytacji warto odnaleźć się w Bożej obecności. Dobrze jest uświadomić sobie, że modlitwa jest czasem poświęconym Panu Bogu. Jest świętą przestrzenią, w której Stwórca spotyka się ze mną. W związku z tym mogę zostawić na boku wszystkie zbędne troski, to co mnie absorbuje, co zbyt mocno przykuwa moją uwagę i utrudnia skoncentrowanie się na Panu Bogu. Wzbudzę intencję, która będzie wyrażała pragnienie zwrócenia moich myśli, uczuć, mojego serca, rozumu i woli na to wyjątkowe spotkanie. 

b) Prośba o właściwą intencję: Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (ĆD 46). Proszę o to, by moje myśli, pragnienia i zamiary miały początek w Bogu, by były zakorzenione w Jego dobru i w Jego miłości. Proszę, by moje czyny przebiegały w zgodzie z wolą Najwyższego i by prowadziły mnie ku ostatecznemu celowi, ku niebu i spotkaniu ze Stwórcą.

c) Obraz: Ustalenie miejsca, jakby się je widziało (ĆD 47) wyobraźmy sobie płonące ognisko, będzie widział osoby przy nim siedzące, ktoś dorzuca drewno do środka, zobaczę czy ognisko jest duże, czy daje ciepło, będę widział spalające się kawałki drewna 

d) Prośba o owoc medytacji: Prosić o to czego chcę i pragnę (ĆD 48) Tutaj prosić, bym stał się ogniem

Punct 1. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.
NASZA MISJA
Przyszedłem rzucić ogień na ziemię. W tych kilku słowach Jezus opisuje swoje zadanie, które ma tutaj na ziemi. Ma rzucić ogień, ma rozpalać serca.
Gdy zaczyna się kampania przedwyborcza to politycy obrzucają nas hasełkami, gdy ktoś młody wstępuje do zakonu pyta się o charyzmat, zawołanie, także reklamy bazują na takich krótkich przekazach do mnie. Lubimy konkrety, idziemy za ludźmi, którzy robią to co mówią. Nazywamy ich ludźmi z powołania. A ja jaką mam misję? Jakie jest moje powołanie? Gdyby ktoś podszedł teraz do mnie i spytał po co tu żyję? Co bym mu odpowiedział? Pomyślę chwilę nad jednym zdaniem, które może opisać to co robię lub planuję robić. Za Jezusowym słowem szło wielu, czy ja umiem pociągać ludzi za sobą? Czy idziemy w dobrą stronę?



Punct 2. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.
NASZ OGIEŃ
Rzucanie ogniem. Wielu współczesnych młodych idzie za takimi hasłami, to takie inne. Określiliby Jezusa człowiekiem z "powerem", wojownikiem. Na różnych wiecach, koncertach, także tych chrześcijańskich możemy spotkać tych "mocnych" ludzi, "wojowników" którzy chcą przez niszczenie zmieniać świat - walka z system dla samej walki, nie by coś zmienić. Chrystusowy ogień jest inny, on rozpala i naprawia. Nie niszczy wszystkich i wszystkiego tylko dlatego, że istnieją, jego ogień ulecza. Jakim wojownikiem ja jestem? Jak wygląda moja walka o poprawę tego świata?
Znamy właściwości ognia, wiemy, że musi on mieć swoje źródło i paliwo do jego podtrzymywania. Chrystus jest właśnie tą odpowiednią osobą, On ma wszystko, Jego ogień nie gaśnie, Jego ogień rozpala każdego z nas, ale nas nie spala. Gdyby Chrystus był jakimś fałszywym prorokiem to przy dzieleniu sie ogniem sam by go zatracał, ale On jest Bogiem, nie traci nic ze Swojej mocy przez rozdzielanie energii i siły do walki. A może pod słowem OGIEŃ kryje się to wszystko co Jezus nam zostawił, to wszystko czym nas obdarował? Może ogień, który został rzucony to miłość do wszystkich, to szukanie zawsze prawdy, to walka o pokój? Czyż te rzeczy nie rozpalają nas? Czyż Słowo, które Jezus zostawił nie czyni nawet w dzisiejszych czasach wielu pożarów? Czyż każde nawrócenie, każde pojednanie się z Bogiem nie jest takim zapaleniem się Bożym Ogniem? Jaki ogień mam teraz w sobie? Czy pragnę by Chrystus mnie rozpalił, bym umiał wybierać zawsze słuszną drogę?



Punct 3. Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.
NASZE PRAGNIENIA
Jezus ma misję, ma ogień Boży w sobie, ale nie jest pewny Swojej wygranej. Jest Bogiem, ale zostawia przyjęcie ognia i Jego mocy każdemu człowiekowi z osobna. To dlatego Jezusowa misja nie jest taka pewna: to ja staję na drodze tej misji. To ode mnie zależy co zrobię z darem Jeusa, czy przyjmę ogień, a przez to stanę się nim. Jezus ma pragnienie by tak się stało, pragnie by każdy człowiek stał się pochodnią Bożej Miłości. A jakie ja mam pragnienia? Czego pragnę dla siebie, dla moich bliskich, przyjaciół, współpracowników? Czy pragnę, by i moja misja się powiodła?
Wielu ludzi nie chce tego ognia, gdybym go przyjął stałbym się pośmiewiskiem innych, może wykluczony z grupy, stałbym sie mniejszością. Boimy się takiego odrzucenia społecznego, lękamy się wybić do przodu nawet jeśli to miałoby być coś dobrego, boimi sie walczyć o prawdę. Przez chwilę pomyślę nad tym, a może w głębi serca mam "pragnienie" by mieć pragnienie zmiany świata na lepsze?




Rozmowa końcowa. [ĆD 54] Rozmowa odbywa się właściwie, jeżeli się mówi, jak przyjaciel mówi do przyjaciela, lub jak sługa do pana, raz prosząc o jakąś łaskę, to znów się obwiniając z powodu uczynionego zła, a czasem przedstawiając swoje sprawy i prosząc o radę. Na końcu odmówić Ojcze nasz. Porozmawiaj z Jezusem jak z przyjacielem, o tym co przyniosła ta medytacja.
Odmów „Ojcze nasz…”

                                                                                             opracował:  Jarosław Studziński SJ