środa, 25 listopada 2015


29 LISTOPADA 2015  I niedziela Adwentu

Jezus powiedział: „Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy.  Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą.  A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka,  jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
[Łk 21,25-28.34-36] 

OBRAZ DO MODLITWY: wyobraźmy sobie Jezusa nauczającego i ostrzegającego, by być dobrze przygotowanym na Jego powtórne przyjście.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy Jezusa o łaskę, byśmy czuwali i byli gotowi na przyjście Jezusa w każdej chwili i by nasze serca nie były ociężałe, lecz gotowe na przyjęcie przychodzącego Jezusa.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

1.      Nabierzcie ducha i podnieście głowy

Pan Jezus opisując swoim słuchaczom apokaliptyczne sceny związane z Jego ponownym przyjściem przy końcu czasów, zachęca równocześnie swoich uczniów, by przyjęli to radośnie, nabierając ducha. Choć będą mocne znaki kosmiczne, a na ziemi zapanuje trwoga całych narodów bezradnych wobec nawałnicy morskiej, i choć ludzie wręcz mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi, to jednak, gdy się to zacznie dziać, wszyscy uczniowie Jezusa powinni ufnie nabrać ducha, ponieważ w ten sposób zbliża się ich odkupienie, bo oto nadchodzi Ten, dla którego swe życie poświęcili.

Jak my podchodzimy do ponownego przyjścia Jezusa? Czy oczekujemy Go ufnie, z podniesioną głową i w pogodzie ducha? Czy też należymy do tych, którzy mdleją ze strachu i czują się bezradni wobec otaczających nas trudności życiowych?

2.        Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe

Jezus ostrzega jednak swoich słuchaczy, by uważali na siebie, na swoją postawę życiową. Gdyby bowiem ich serca stały się ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa, czy też trosk doczesnych, to ten dzień przyjścia Jezusa może ich niemile zaskoczyć. Ten dzień dotknie wszystkich mieszkańców ziemi i czyjaś ociężałość serca może spowodować u niego brak przygotowania na przyjęcie Jezusa. Jezus podaje, że ociężałość serca pochodzi przede wszystkim z obżarstwa i pijaństwa oraz z trosk doczesnych. Serce takiego człowieka jest skupione na sobie, a więc nie jest gotowe na przyjście Jezusa, na przyjęcie Go do siebie.

Czy jest coś, co może spowodować ociężałość naszego serca? Czy nie ma w nas zbyt wielu trosk o sprawy doczesne, przyziemne? Czy nie „zajadamy” lub „zapijamy” problemów, którym nie chcemy stawić czoła?

3.      Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie

Po ostrzeżeniu Jezus zaprasza do właściwej postawy serca, czyli do czuwania i modlitwy, i to w każdym czasie. To gwarantuje uniknięcie tego wszystkiego, co ma nastąpić w postaci klęsk dotykających ludzkość, i to ma pozwolić stanąć przed Synem Człowieczym z podniesioną głową.

Do takiej postawy będzie zachęcał również Jezus apostołów w Ogrójcu, by czuwając i modląc się nie ulegli pokusie. Jak się tam okaże, zmoże ich senność i pokusa ich pokona, zostawią Jezusa samego i uciekną, kiedy zostanie pojmany. Stąd po takim bolesnym doświadczeniu swej słabości będzie później Piotr zachęcał dobitnie: Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć” [1 P 5,8].

Czy jesteśmy ludźmi czuwającymi, by nie dać się zaskoczyć pokusom? Czy jesteśmy ludźmi modlącymi się w każdym czasie, czyli zjednoczonymi z Bogiem nieustannie, także poza „formalnym” czasem modlitwy?

ROZMOWA KOŃCOWA: Prośmy Jezusa, byśmy otworzyli się na Jego nauczanie i uczyli się czujności serca wolnego od trosk doczesnych. Prośmy o trzeźwość umysłu, byśmy nie dali się zaskoczyć i byśmy  w każdej chwili naszego życia byli gotowi na przyjście Jezusa. Prośmy, by Jego przyjście nie budziło w nas grozy, lecz było przepełnione ufnością oczekiwania na przyjście Kogoś bliskiego naszemu sercu.

opracował O. Tadeusz Hajduk SJ  

środa, 18 listopada 2015

XXXIV niedziela zwykła Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata

 

Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?” Jezus odpowiedział: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?” Piłat odparł: „Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?” Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd.” Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?” [Odpowiedział Jezus:] „Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.”

[J 18,33b-37]

OBRAZ DO MODLITWY: Wyobraźmy sobie Jezusa, który przed namiestnikiem rzymskim odważnie wyznaje swoją królewską godność, godność Króla, który nie jest z tego świata.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy Jezusa o łaskę, byśmy przyjęli Go do swego serca jako naszego Króla i Władcę, za którym gotowi jesteśmy pójść wszędzie.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

   Czy Ty jesteś Królem żydowskim?

Żydowski Sanhedryn wydał na Jezusa wyrok śmierci, ale wyrok taki wymagał zatwierdzenia rzymskiego prokuratora, którym był wtedy już od kilku lat Poncjusz Piłat. Choć miejscem jego rezydowania była Cezarea Nadmorska, jednakże na większe święta przybywał do Jerozolimy, by pilnować porządku w mieście i zapobiec ewentualnym rozruchom. Piłat po wejściu do pretorium przywoławszy Jezusa zapytał Go, czy jest On Królem żydowskim, na co Jezus odpowiedział pytaniem: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”

Zadajmy sobie dziś pytanie: czy Jezus jest dla mnie Królem, i to nie tylko Królem jakiegoś narodu, lecz całego świata? Czy wiem to od innych, czy też sam mam głębokie przekonanie serca o tej prawdzie?

   Królestwo moje nie jest z tego świata. 

Piłat obruszył się na taką odpowiedź Jezusa i przypomniał Mu gorzką prawdę, że to Jego naród z arcykapłanami na czele wydał Go jemu. Na pytanie Piłata, co takiego uczynił, że został wydany w jego ręce, odpowiedział Jezus trudną do zrozumienia prawdą, że Królestwo Jego nie jest z tego świata. Gdyby bowiem królestwo Jego było z tego świata, to jego słudzy zapewne biliby się, aby nie został wydany Żydom. Skoro jednak tego nie czynią, to znaczy, że królestwo Jego jest poza tym światem.

Czy mamy świadomość tego, że Królestwo Jezusa, będąc z innego świata, funkcjonuje na innych zasadach niż ziemskie królestwa? Czy będąc Jego sługami mamy przekonanie, że walka o Jego panowanie w sercach ludzkich nie odbywa się na zasadach tego świata?

   Na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie.

Kiedy zdumiony Piłat stwierdza „a więc jesteś Królem?”, Jezus potwierdza to bez zażenowania „tak, jestem Królem”. Dodaje jednak zdanie, które rozjaśnia Jego sposób królowania: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. I idąc po tej samej linii określa, kim są ci, którzy do Jego królestwa należą. Wchodzi do niego każdy człowiek, który jest z prawdy i który dlatego też słucha głosu Jezusa. Królestwo Jezusa to królestwo, w którym fundamentalną zasadą jest życie w prawdzie. Wszyscy należący do Jego królestwa służą prawdzie, poznając ją przez wsłuchiwanie się w głos swojego Mistrza. By zwalczyć królestwo „ojca kłamstwa” konieczne jest zakorzenienie w prawdzie, wypływającej z Prawdy wcielonej, którą jest sam Jezus.

Czy jesteśmy tymi, którzy jak Jezus żyją w prawdzie i dają o niej świadectwo? Czy jesteśmy wsłuchani w  głos Jezusa nauczający prawdy? Czy On sam jest dla nas Prawdą, która nas wyzwala od wszelkich form zakłamania tego świata?

ROZMOWA KOŃCOWA: Prośmy Jezusa, byśmy otworzyli się na Niego jako naszego Króla, który panuje w naszych sercach wnosząc w nie prawdę wyzwalającą nas od wszelkiego zakłamania. Polećmy Mu te wszystkie miejsca, gdzie powinniśmy dać świadectwo o Nim i Jego prawdzie. Oddajmy Mu te wszystkie sytuacje, w których jesteśmy kuszeni do tego, by prawdę omijać, by wchodzić w zakłamanie.

opracował O. Tadeusz Hajduk SJ 

 

środa, 11 listopada 2015

15 LISTOPADA 2015 XXXIII niedziela zwykła


(Mk 13,24-32)
Jezus powiedział do swoich uczniów: W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.



OBRAZ DO MODLITWY: wyobraźmy sobie Jezusa nauczającego i zapowiadającego swoje ostateczne przyjście z mocą i chwałą.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy Jezusa o łaskę, byśmy byli każdego dnia gotowi na Jego ostateczne przyjście, byśmy każdy dzień przeżywali tak, jak gdyby był to nasz ostatni dzień życia.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

1.      Ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą

Pan Jezus naucza swoich słuchaczy trudnej prawdy o swoim ostatecznym przyjściu mówiąc, że będą je poprzedzały dni nacechowane mocnymi wydarzeniami kosmicznymi, aż po zaćmienie słońca i księżyca, który nie da już swego blasku. I właśnie w takiej apokaliptycznej scenerii ludzie ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą.

Oczywiście nie chodzi tu o zwykłe astronomiczne doświadczenia zaćmienia słońca czy księżyca, bo tych od czasu Jezusa już trochę mieliśmy. Chodzi o mocniejsze doświadczenia w tym wymiarze, które mogą się dokonywać i które będą „ostatnim dzwonkiem” przypominającym o właściwym przeżywaniu swego życia, ostatnim momentem dającym jeszcze możliwość nawrócenia i przemiany życia.

Czy jesteśmy już gotowi na przyjście Jezusa z wielką mocą i chwałą, czy też odkładamy nasze nawracanie się na czas, kiedy już się pojawią owe nadzwyczajne wydarzenia? Czy jest w nas głęboka wiara w owe zapowiedzi Jezusa, czy traktujemy je trochę z przymrużeniem oka, jak jakąś formę baśniową?

2.      Od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo

Jezus naucza dalej, że ten czas Jego ponownego przyjścia będzie ważnym momentem dla nas, ludzi, bowiem wtedy pośle On swoich aniołów, by zebrali Jego wybranych z całego świata. A owi wybrani mają od drzewa figowego uczyć się przez podobieństwo, by ten czas przyjścia rozpoznać i być przygotowanymi. Kiedy gałąź drzewa figowego nabiera soków i wypuszcza liście, wtedy poznaje się, że kończy się wiosna i blisko już jest lato i czas owocowania.

Od zakwitnięcia do wydania owocu przez drzewo figowe mija tylko miesiąc, więc to dosyć krótki okres, ale dający jeszcze możliwość przygotowania się. Tak samo uczniowie gdy ujrzą, co się dzieje w otaczającym ich świecie, powinni być przekonani, że blisko jest już ponowne nadejście Jezusa w mocy i chwale.

Czy należymy do Jego wybranych, którzy na ten wybór odpowiadają postawą życiową godną Jego przyjaciół? Czy potrafimy uczyć się od natury i odczytywać tak znaki czasu, jak odczytujemy znaki zmian pór roku?

3.      O dniu owym lub godzinie nikt nie wie, tylko Ojciec

Z jednej strony Jezus zapewnia, że nie przeminie to pokolenie, do którego się zwraca, aż to wszystko się stanie, czyli że ma to być już niebawem, a z drugiej strony stwierdza, że o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani nawet On sam jako Boży Syn, tylko wyłącznie wie to Ojciec Niebieski. I jak widzimy ze swego doświadczenia, Ojciec jeszcze czeka, by powtórnie Syna posłać do ludzkości z mocą i chwałą, by zakończyć jej ziemską historię i rozpocząć wieczność.

Czy świadomość tego, że nie można poznać dnia ostatecznego końca świata, nie usypia naszej czujności i czuwania? Czy potrafimy tak żyć, jak gdyby świat miał się już niedługo skończyć?

ROZMOWA KOŃCOWA: Prośmy Jezusa, byśmy otworzyli się na Jego nauczanie dotyczące czasów ostatecznych. I polećmy Mu naszą gotowość nieustanną na Jego przyjście przy końcu czasów. Módlmy się, byśmy potrafili tak przeżywać każdy dzień, jak gdyby poprzedzał on ostateczne przyjście Jezusa, i dlatego nie bali się tego przyjścia, lecz za nim tęsknili.

 opracował O. Tadeusz Hajduk SJ        

środa, 4 listopada 2015

8 LISTOPADA 2015 XXXII niedziela zwykła

 (Mk 12,38-44)
Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie.



OBRAZ DO MODLITWY: Wyobraźmy sobie Jezusa nauczającego i ostrzegającego przed obłudą uczonych w Piśmie oraz komentującego dawanie jałmużny w świątyni.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy Jezusa o łaskę, byśmy sami nie byli obłudni w swych postawach religijnych i by nasza jałmużna nie była tylko rzucaniem ochłapów.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

   Strzeżcie się uczonych w Piśmie

Pan Jezus ostrzega swoich uczniów przed uczonymi w Piśmie, czyli przed ówczesnymi teologami wywodzącymi się najczęściej z grupy faryzeuszów. Ostrzega przed ich postawą skupioną egoistycznie na nich samych. Oczekują oni na pozdrowienia od ludzi i zaszczytne miejsca zarówno w na spotkaniach religijnych w synagogach, jak i na świeckich ucztach. A w dodatku, wykorzystując swoją pozycję, objadają domy wdów i tylko dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Stąd czeka ich tym surowszy wyrok, bo nie do tego Bóg ich powołał jako uczonych w Piśmie w swoim narodzie. Mieli być wzorem dla innych, prowadzić ich bliżej Boga, a stali się dla nich antyświadectwem.

Czy nie należymy do ludzi kuszonych, by szukać zaszczytów kościelnych, pierwszych miejsc w kościołach i na przyjęciach? Czy nasza modlitwa jest prawdziwa i miła Bogu, czy tylko odprawiana dla pozorów bycia „pobożnymi”?

   Przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony

Jezus był bystrym obserwatorem życia i po swoim nauczaniu usiadł naprzeciw skarbony świątynnej i przypatrywał się, jak przychodzący tam ludzie wrzucali do niej pieniądze. Widział, że większość z tłumu wrzucała drobne pieniądze, natomiast zauważył też, że wielu bogatych wrzucało wiele, wydawałoby się – zgodnie ze swoimi możliwościami finansowymi. W pewnym momencie przyszła też bardzo uboga wdowa i wrzuciła tylko dwa pieniążki, czyli jeden grosz, co na pozór było niczym w porównaniu z tym, co wrzucali jej poprzednicy.

Jakie jest nasze podejście do jałmużny, do tego, co dajemy na kult świątynny, by nasze kościoły mogły być zadbane? Czy jest to w miarę proporcjonalne do naszych możliwości finansowych?

   Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich

Kiedy owa uboga wdowa wrzuciła jeden grosz do skarbony świątynnej, Jezus przywołał swoich uczniów i skomentował jej postawę, ukazując jak ją widzi Bóg: „Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie.”  Nie jest to może wzór do dosłownego naśladowania, ale stawia przed nami problem naszej postawy serca, bo ono jest przez Boga widziane. Nie jest ważne, ile dajemy, ale z jakim sercem to czynimy, bo powie św. Paweł: „gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją ... lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” [1 Kor 13,3].

Czy nasze serce miłujące drugiego człowieka odczuwa potrzebę dzielenia się z nim swoimi dobrami, także materialnymi? Czy jałmużna, jaką dajemy, płynie z miłości, czy jest tylko przejawem poczucia naszej wyższości wobec osoby obdarowywanej?

ROZMOWA KOŃCOWA: Prośmy Jezusa, byśmy otworzyli się na Jego nauczanie i potrafili dawać świadectwo naszej wiary nie przez takie czy inne pozory pobożności, lecz przez zatroskanie o drugiego człowieka, o jego potrzeby. Zawierzmy też Bogu nasze zatroskanie o nasze kościoły i kaplice, o te miejsca, gdzie Bogu oddajemy cześć i hołd. Poprośmy też, byśmy mieli w sobie miłość motywującą nas i do pomocy materialnej ludziom od nas biedniejszym, i do troszczenia się o to, by kult sprawowany na cześć Boga mógł się dokonywać w godnych Boga warunkach.

opracował O. Tadeusz Hajduk SJ