środa, 31 grudnia 2014
środa, 24 grudnia 2014
Nie było miejsca dla Ciebie, w Betlejem w żadnej gospodzie. I narodziłeś się Jezu, w stajni w ubóstwie i chłodzie. Nie było miejsca choć szedłeś, jako Zbawiciel na ziemię, by wyrwać z czarta niewoli, nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca choć szedłeś, ogień miłości zapalić, i przez swą mękę najdroższą świat od zagłady ocalić.
Przyjdź Panie do naszych serc i uczyń mieszkanie dla Siebie.
wtorek, 16 grudnia 2014
21 GRUDNIA 2014 IV NIEDZIELA ADWENTU
Łk 1,26-38
W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca.” Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.” Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” Wtedy odszedł od Niej anioł.
OBRAZ DO MODLITWY: wyobraźmy sobie dom Maryi oraz moment Jej spotkania z Aniołem, który przekazuje Jej misję, jaką ma dla Niej Bóg.
PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy, byśmy nauczyli się od Maryi otwartości na usłyszane Boże Słowo i na to, do czego Bóg nas wzywa.
PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:
Pan
Bóg po grzechu pierwszych rodziców rzekł do węża: „Wprowadzam
nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a
potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz
3,15). Dziś chcemy kontemplować spełnienie tej obietnicy dokonywujące
się przez wcielenie Syna Bożego. On ma nam przywrócić utracone przez
grzech synostwo Boże.
1. Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą.
Bóg
posłał anioła Gabriela do Nazaretu, do domu młodziutkiej Maryi dopiero
co poślubionej Józefowi, ale w okresie, kiedy nie mieszkali oni
jeszcze razem. Kiedy Anioł wszedł do Niej, pozdrowił Ją określając
jednocześnie Jej tożsamość jako kogoś pełnego łaski, z kim jest blisko
Pan Bóg; jako tej, która jest błogosławiona między niewiastami.
I
do nas Bóg posyła swoich aniołów, którzy przynoszą Boże pozdrowienie,
nie tylko niosące radość i pokój, ale również określające naszą
tożsamość płynącą z relacji do Boga. Bóg chce być blisko każdego z nas,
zlewając zdroje swoich łask.
Czy
mam poczucie przychodzenia do mnie Bożych posłańców, aniołów niosących
radość i pokój pochodzące od Boga? Kto mi objawia, że Bóg jest blisko
mnie, że jest ze mną? Czy w to wierzę?
2. Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga.
Kiedy
Maryja zmieszała się na te piękne słowa Anioła i zaczęła rozważać, co
miałoby znaczyć to wzniosłe pozdrowienie, wtedy anioł Ją uspokaja
słowami: „Nie bój się, Maryjo”. I zaraz potem rozjaśnia Jej, z czym do
Niej przychodzi, co to znaczy, że jest pełna łaski Bożej. A znaczy to,
że znalazła Ona taką łaskę u Boga, że pocznie i porodzi Jego Syna. Ona
sama nada Mu imię Jezus, ale będzie On nazwany Synem Najwyższego, a Pan
Bóg da Mu panowanie nad domem Jakuba na wieki i temu panowaniu nie
będzie końca.
Czy
te słowa uspokoiły Maryję? Przekaz Anioła jest niesamowity i do tego
przekazu zapewne będzie Maryja wracała nieraz w trudnych sytuacjach
życiowych. Ma porodzić Bożego Syna, który zapanuje na wieki nad domem
Jakuba, a przecież urodzi Go w grocie betlejemskiej. Potem będzie
musiała z Nim uciekać do Egiptu. Po powrocie ten Pan domu Jakuba będzie
się rozwijał jak każde inne dziecko. Będzie zarabiał na ich życie
prostą pracą cieśli. A kiedy już stanie się nauczycielem, to zostanie
odrzucony przez swój naród. Tu tego Maryja nie przeczuwa, ale te słowa
będzie sobie musiała w tych trudnych momentach przypominać, by je
pokonać i nie zwątpić.
Czy
są w moim życiu takie Boże obietnice, objawienia, doświadczenia, które
muszą podlegać próbie czasu i doświadczeń życiowych, ale które
równocześnie dają mi moc, by tym trudom życia stawiać czoła?
3. Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię.
Na
to wytłumaczenie Gabriela Maryja pyta go o sposób, w jaki to się ma
dokonać: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł odpowiedział
Jej szczerze i prawdziwie, choć zapewne niełatwe to było do
zrozumienia dla Maryi: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego
osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem
Bożym”. I jak gdyby dla potwierdzenia daje Jej konkretny znak: „oto
również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już
w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną”. Wytłumaczenie tych
dwu faktów jest w tym, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Na takie
wytłumaczenie odrzekła Maryja ufnie: „Oto Ja służebnica Pańska, niech
Mi się stanie według twego słowa!” I wtedy odszedł od Niej anioł,
spełniwszy swoją misję.
Czy
ufam, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i może On przemieniać
świat skromnymi środkami? Czy widząc problemy, rzeczywistość
otaczającego nas świata z całym jego złem, pytam jak Bóg chce te
problemy rozwiązywać? Czy w otwarciu na misję od Boga jestem zdolny
zakwestionować to, co robię, jak to robię, gdzie to robię, nawet jeśli
wszystko to wydaje mi się najlepszym darem dla Boga? Czy jestem
dyspozycyjny, ufając że nie jestem niezastąpiony i że Bóg może czynić
wielkie rzeczy przeze mnie także gdzie indziej?
ROZMOWA KOŃCOWA:
Powierzając Jezusowi pragnienia, które wzbudziły się podczas modlitwy,
polećmy szczególnie Bogu nasze trudne decyzje życiowe. Prośmy o
otwarcie serca na każdą misję pochodzącą od Boga i o dyspozycyjność, by
Bóg mógł czynić wielkie rzeczy przez nas w taki sposób i tam, gdzie sam
to zaplanuje. Wzbudźmy też zaufanie, że dla Boga nie ma rzeczy
niemożliwych i że może On przemieniać świat skromnymi środkami.
Powierzajmy Mu też problemy otaczającego nas świata z całym jego złem,
pytając Go, jak On chce te problemy rozwiązywać i jaki ma być nasz
udział w tym rozwiązywaniu.
Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ
wtorek, 9 grudnia 2014
14 GRUDNIA 2014 III NIEDZIELA ADWENTU
Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?”, on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”. Zapytali go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie jestem”. „Czy ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!” Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni: «Prostujcie drogę Pańską», jak powiedział prorok Izajasz.” A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan im tak odpowiedział: „Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała.” Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
[J 1,6-8.19-28]
OBRAZ DO MODLITWY: spróbujmy znaleźć
się w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu i
gdzie jest wypytywany przez faryzeuszów o to, kim jest i jakim prawem
udziela chrztu.
PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o to, abyśmy słuchając tych, którzy przychodzą do nas,
aby zaświadczyć o światłości przychodzącej na świat w osobie Jezusa,
uwierzyli przez nich, a nie dociekali, dlaczego nam to przekazują.
PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:
1. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
Ewangelista
Jan wplata swój Prolog o Słowie, które stało się Ciałem, w opis
dotyczący Jana Chrzciciela. Jest on dla niego człowiekiem posłanym
przez Boga po to, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli
przez niego w Jezusa, który jest Światłością. On sam nie był
światłością, lecz był posłanym, aby dać o niej świadectwo. Taka była
jego misja od Boga otrzymana, którą wypełniał z pełnym zaangażowaniem.
My
też nie jesteśmy światłością, ale i my mamy od Boga misję, by być
światłem w tym świecie, a przez to dawać świadectwo o Jezusie –
Światłości, która nas ogarnia. Pamiętamy, jak Jezus zachęca swoich
uczniów: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16). Gdzie indziej pyta retorycznie: „Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku?” (Mk 4, 21). I jeszcze podobnie stwierdza: „Nikt
nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod
łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy
wchodzą” (Łk 8, 16).
Czy
nasze życie jest światłem dla napotykanych przez nas ludzi? Czy widząc
nasze czyny są pociągani do Światłości, która w nich się
odbija, i chwalą tę Światłość, naszego Ojca? Czym może być przyćmione
nasze światło? Dlaczego nasze światło próbujemy ukryć pod korcem lub pod łóżkiem?
2. Co mówisz sam o sobie?
Żydzi
wysłali z Jerozolimy kapłanów i lewitów, by zapytać Jana: „Kto ty
jesteś?” Jan wyznał szczerze, że nie jest Mesjaszem. Wtedy wysłannicy
pytali go dalej, czy może jest Eliaszem lub prorokiem. Temu też
zaprzeczył. W końcu ponawiają pytanie i tłumaczą intencję tego usilnego
dopytywania się: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy
nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” I tu Jan precyzuje swoją
tożsamość: „Jam głos wołającego na pustyni: «Prostujcie drogę Pańską»,
jak powiedział prorok Izajasz.” Jego zadaniem jest wypełnienie
proroctwa Izajaszowego jako głos mający przygotować drogi na przyjście
Słowa do serc ludzkich.
Czy
mamy głębokie poczucie swojej tożsamości, tego kim jesteśmy i naszej
misji do spełnienia? Co odpowiedzielibyśmy komuś, kto by nas zapytał:
„Kim jesteś, co mówisz sam o sobie?” Czy nasze usta głoszą prawdę, że
należy prostować nasze zawiłe drogi, by stały się one prostymi drogami
Pańskimi?
3. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie.
Wysłannicy
jerozolimscy wywodzący się spośród faryzeuszów nie byli do końca
zadowoleni z odpowiedzi Jana i zadawali mu dalsze pytania, brzmiące już
w formie oskarżeń: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani
Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan jednak nie dał się zbić z
tropu i szczerze i pokornie im odpowiedział, że on chrzci tylko wodą,
ale pośród nich stoi już Ten, którego oni jeszcze nie znają, a który
idzie po drogach przez Jana przygotowanych. Jest On tak wielki
godnością, że Jan nie jest godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała.
Jak
się zachowujemy, kiedy stawiane nam pytania brzmią jak oskarżenia? Co
robimy, gdy nam się zarzuca, że czynimy jakieś dobro bezprawnie? Czy
mamy poczucie tego, że każde czynione dobro jest przygotowywaniem ludzi
na przyjście do nich samego Jezusa?
ROZMOWA KOŃCOWA: Powierzając
Jezusowi nasze dobre pragnienia, które wzbudziła nasza modlitwa,
prośmy szczególnie o to, abyśmy potrafili naśladować Jana Chrzciciela w
jego postawach, zarówno w byciu światłem, co świadczy o naszej więzi
ze Światłością, jak i w pokornym uznaniu swej tożsamości, wypływającej z
naszej więzi z Jezusem, a nie z tego, co inni o nas myślą, o co nas
posądzają.
Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ
środa, 3 grudnia 2014
Nawrócić nawróconych
Nigdy nie można powiedzieć, że raz na zawsze zostało się nawróconym -- takie stwierdzenie padało wielokrotnie podczas katechezy audiowizualnej w Bazylice oo. Bernardynów w Rzeszowie. Jej gość, paulin o. Stanisław Jarosz przekonywał, że proces nawracania musi trwać stale, przez całe życie. - Gdybym usłyszał, że ktoś jest nawrócony, to bałbym się takiego człowieka. Można powiedzieć, że
7 GRUDNIA 2014 II NIEDZIELA ADWENTU
"Początek
Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u proroka
Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę
Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego
prostujcie ścieżki! Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest
nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka
kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest
w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy. Jan nosił odzienie z
sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i
miodem leśnym. I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja
nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów.
Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym»."
(Mk 1,1-8)
Komentarz: Ten
fragment skierowany jest do naszej Wspólnoty. Jezus posyła nas przed
sobą. Dobrą Nowiną jest orędzie miłości miłosiernej do świata. My
przygotowujemy Mu drogę, aby, gdy przyjdzie, zastał jak najwięcej serc
oddanych i oczekujących Go.
Tym razem nie analizujmy tego konkretnego wydarzenia. Spójrzmy szerzej. W dziejach ludzkości Bóg nie raz posyłał swoich proroków, wybranych, świętych, by głosili potrzebę nawrócenia, by ogłaszali czas łaski, by przygotowywali dusze ludzkie na przyjęcie Jezusa Chrystusa jako Pana i Króla, Zbawiciela, Odkupiciela, jako Tego, który jedyny pokonał śmierć przechodząc przez jej wrota. Często dla poparcia działania Bożego ludzie ci - dusze wybrane - obdarzani byli nadzwyczajnymi darami, dzięki którym czynili różne znaki świadczące o mocy Bożej w nich. Poprzez nich Bóg objawiał swoje prawdy, przepowiadał przyszłość i tłumaczył znaczenie wydarzeń w ich życiu. Wszystko zaś służyło ich nawróceniu, przygotowaniu serca na przyjęcie Boga, przemianie jaka miała dokonać się w duszy. Nasilała się liczba powołanych, wybranych przed czekającymi ludzkość ważnymi, trudnymi, dramatycznymi wydarzeniami.
Teraz też jest taki czas. Czas szczególny, bowiem to, co ma nastąpić, nie jest jednym z wielu wydarzeń. Jest jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem, bowiem Bóg objawia swoje miłosierdzie poprzez niepojęty dar poznania Go i siebie jednocześnie. Chociaż będzie to dla ziemi czasem bolesnego oczyszczenia, czasem cierpienia, czasem, w którym zajdą nieodwracalne zmiany na naszej planecie, ale i zmiany w naszych sercach i duszach. Bóg chce, abyśmy jak Noe wybudowali swoją Arkę. Chce, aby jak najwięcej z tej Arki skorzystało. Wskazuje nam drogę do tej Arki. Jest nią przyjęcie Jego miłości i miłosierdzia. Arką zaś są serca wypełnione miłością miłosierną Boga. Poprzez różnych świętych tych czasów nawołuje do przemiany, objawia się nam jako miłość miłosierna i udziela przeróżnych łask, abyśmy już żyli odnowieni i uświęceni.
Naszym zadaniem jest głosić Boże orędzie. Naszym zadaniem jest czynić wszystko, by wieść o miłości miłosiernej dotarła do wszystkich dusz. Jak niewiele serc może powiedzieć: Tak, wierzę w miłość i miłosierdzie. Ufam Tobie Jezu pełen miłosierdzia. Nasze głoszenie będzie przyjściem Jezusa do serc naszych i tych, którzy się otworzą. Samo słuchanie Go, słuchanie tej wspaniałej, a niedocenianej wieści o miłosierdziu Boga, już otwiera szeroko serca, już stwarza Bożą rzeczywistość, już czyni w sercu Bożą obecność. Serce doznaje powoli przemiany tak, iż jest przygotowane na Jego przyjście. Bądźmy niczym Jan - prorok tamtych czasów. Bądźmy niczym św. s. Faustyna - przyjmijmy Boże miłosierdzie. Żyjmy Jego miłością, a nasze życie będzie świadectwem naszym o Bogu, będzie głoszeniem Dobrej Nowiny o Bożej miłości, która zbawia nas.
Niech wszyscy poczują się powołani do służby, do dawania świadectwa o miłosiernej miłości Boga pełnej ciepła, czułości i delikatności. Jezus zaś da świadectwo o nas. Jego Duch poprzez swoje działanie w nas da świadectwo o Bożym działaniu w nas, we Wspólnocie, w Kościele. Nie lękajmy się! Przyjmijmy prawdę o miłości miłosiernej, bądźmy świadkami Jezusa.
Tym razem nie analizujmy tego konkretnego wydarzenia. Spójrzmy szerzej. W dziejach ludzkości Bóg nie raz posyłał swoich proroków, wybranych, świętych, by głosili potrzebę nawrócenia, by ogłaszali czas łaski, by przygotowywali dusze ludzkie na przyjęcie Jezusa Chrystusa jako Pana i Króla, Zbawiciela, Odkupiciela, jako Tego, który jedyny pokonał śmierć przechodząc przez jej wrota. Często dla poparcia działania Bożego ludzie ci - dusze wybrane - obdarzani byli nadzwyczajnymi darami, dzięki którym czynili różne znaki świadczące o mocy Bożej w nich. Poprzez nich Bóg objawiał swoje prawdy, przepowiadał przyszłość i tłumaczył znaczenie wydarzeń w ich życiu. Wszystko zaś służyło ich nawróceniu, przygotowaniu serca na przyjęcie Boga, przemianie jaka miała dokonać się w duszy. Nasilała się liczba powołanych, wybranych przed czekającymi ludzkość ważnymi, trudnymi, dramatycznymi wydarzeniami.
Teraz też jest taki czas. Czas szczególny, bowiem to, co ma nastąpić, nie jest jednym z wielu wydarzeń. Jest jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem, bowiem Bóg objawia swoje miłosierdzie poprzez niepojęty dar poznania Go i siebie jednocześnie. Chociaż będzie to dla ziemi czasem bolesnego oczyszczenia, czasem cierpienia, czasem, w którym zajdą nieodwracalne zmiany na naszej planecie, ale i zmiany w naszych sercach i duszach. Bóg chce, abyśmy jak Noe wybudowali swoją Arkę. Chce, aby jak najwięcej z tej Arki skorzystało. Wskazuje nam drogę do tej Arki. Jest nią przyjęcie Jego miłości i miłosierdzia. Arką zaś są serca wypełnione miłością miłosierną Boga. Poprzez różnych świętych tych czasów nawołuje do przemiany, objawia się nam jako miłość miłosierna i udziela przeróżnych łask, abyśmy już żyli odnowieni i uświęceni.
Naszym zadaniem jest głosić Boże orędzie. Naszym zadaniem jest czynić wszystko, by wieść o miłości miłosiernej dotarła do wszystkich dusz. Jak niewiele serc może powiedzieć: Tak, wierzę w miłość i miłosierdzie. Ufam Tobie Jezu pełen miłosierdzia. Nasze głoszenie będzie przyjściem Jezusa do serc naszych i tych, którzy się otworzą. Samo słuchanie Go, słuchanie tej wspaniałej, a niedocenianej wieści o miłosierdziu Boga, już otwiera szeroko serca, już stwarza Bożą rzeczywistość, już czyni w sercu Bożą obecność. Serce doznaje powoli przemiany tak, iż jest przygotowane na Jego przyjście. Bądźmy niczym Jan - prorok tamtych czasów. Bądźmy niczym św. s. Faustyna - przyjmijmy Boże miłosierdzie. Żyjmy Jego miłością, a nasze życie będzie świadectwem naszym o Bogu, będzie głoszeniem Dobrej Nowiny o Bożej miłości, która zbawia nas.
Niech wszyscy poczują się powołani do służby, do dawania świadectwa o miłosiernej miłości Boga pełnej ciepła, czułości i delikatności. Jezus zaś da świadectwo o nas. Jego Duch poprzez swoje działanie w nas da świadectwo o Bożym działaniu w nas, we Wspólnocie, w Kościele. Nie lękajmy się! Przyjmijmy prawdę o miłości miłosiernej, bądźmy świadkami Jezusa.
źródło: http://malenkadroga.pl/?id=3&j=0#mt
Subskrybuj:
Posty (Atom)