środa, 27 listopada 2013

1 GRUDNIA 2013 I niedziela Adwentu

Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego.

 
                Jezus odpowiadając uczniom na pytanie kiedy nastąpi koniec świata i jakie znaki będą temu towarzyszyć porównuje przyjście Syna Człowieczego do starotestamentalnego wydarzenia potopu za czasów Noego. Podkreśla przy tym, że potop przyszedł w sposób nieoczekiwany powodując duże spustoszenie wśród tych wszystkich, którzy się go nie spodziewali. W tekście Księgi Rodzaju opisującym sytuację przed potopem widoczny jest wyraźnie kontrast między postawą ludzi nieprawych a czuwającą postawą sprawiedliwego Noego. Autor Listu do Hebrajczyków podkreśla, że tym, co uchroniło Noego przed zagładą potopu była jego wiara - Heb 11,7 Przez wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby zbawić swą rodzinę). W wyrażeniu „jedli i pili, żenili się i za mąż wychodzili” ukazana jest ludzka egzystencja osadzona na materialnych potrzebach. Mowa jest tu o naturalnych czynnościach człowieka (jedzenie, picie, zawieranie małżeństw). Czynności te jednak mogą być wykonywane przez ludzi nieprawych, którzy nie odnoszą swego życia do  Boga i do wartości duchowych. Postawę taką można porównać do ludzi nierozsądnych, którzy nie widzą potrzeby wypełniania nauki Boga w swoim życiu. Ewangelista mocno podkreśla motyw niespodziewanego przyjścia Syna Człowieczego. Uczniowie Jezusa są zachęceni do postawy gotowości i czujności na przyjście Syna Człowieczego. Ich postawa zostaje skontrastowana z głupotą ludzi, którzy żyją tak jakby Boga nie było. 

 
Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

              
  Nieoczekiwane przyjście Syna Człowieczego nastąpi w chwili wykonywania prac przez mężczyzn (prace w polu) i przez kobiety (prace w przygotowaniu posiłku). Wraz z tym przyjściem nastąpi sąd dokonujący rozdziału na tych którzy będą wzięci i zostawieni. Rozdział ten dokona się nie na podstawie wykonywanej pracy, lecz na wewnętrznej postawie serca. Czytając ten obraz w powiązaniu z wcześniejszym kontekstem można stwierdzić, że ludzie ci choć wykonują podobne czynności, to jednak różnią się swoją postawą życiową. Jedni tak jak Noe mądrze czuwają chodząc w obecności Pana, inni zaś żyją tak jakby Boga nie było koncentrując się tylko na sprawach doczesnej egzystencji. Termin „wzięty” odnosi się do człowieka, który zostaje oddzielony od ludzi złych i ocalony (zbawiony) przez Syna Człowieczego.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
 

  
         Jezus wzywa swoich słuchaczy do postawy czuwania. Tylko w takiej postawie człowiek może świadomie przeżywać tajemnicę swojej egzystencji i dostrzegać, że celem jego życia nie jest ziemia, lecz Niebo. Jest to postawa wrażliwości i szczególnego wyczulenia na Bożą wolę w życiu człowieka. Postawa ta wymaga pokory i zgody na działanie Boga w życiu człowieka.  Czuwanie charakteryzuje się gotowością wypełniania woli Boga poprzez odrzucenie uczynków zła i praktykowanie dobra. Dzięki postawie czuwania człowiek wdzięcznym sercem dotyka miłosiernego Serca Boga, który nieustannie zaprasza go do wspólnoty życia i miłości. W ten sposób w dzień Pański z nadzieją i radością wita swego Oblubieńca – Syna Człowieczego. Wyrażenie „wasz Pan” wskazuje na szczególną bliskość przychodzącego Syna Człowieczego. Nie jest On osobą, której trzeba się bać, lecz jest Panem, który umiłował ludzkość aż do końca – aż po śmierć krzyżową.  

A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu.
                 Jako ilustrację do postawy czuwania podaje Ewangelista przykład gospodarza, który dba o swoje dobra materialne i czuwa, aby nie doszło do włamania do jego domu. To czuwanie jest tym bardziej skrupulatniejsze im bardziej gospodarz ma świadomość co do czasu włamania. Obraz złodzieja działającego w nocy, gdy inni śpią wskazuje na kruchość i przemijalność życia.  Tak jak dobry gospodarz dba o dobra materialne, tak każdy człowiek powinien dbać o swe życie duchowe aby osiągnąć prawdziwe szczęście i wieczność.  Troska o życie duchowe powinna być większa niż troska o dobra doczesne. Czuwanie wyraża się w postawie odrzucania wszelkich pokus szatana i  wiernej realizacji woli Boga.  
Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

                Ewangelista mocno akcentuje przyjście Syna Człowieczego jako pewny fakt. Nie podaje on żadnych szczegółów co do opisu tego przyjścia, na które powinni być gotowi wszyscy uczniowie. Mimo nauczania o znakach poprzedzających przyjście Syna Człowieczego nikt nie zna czasu dokładnego czasu tego przyjścia. Dlatego postawa uczniów winna charakteryzować się czujnością i gotowością na przyjście Pana. Pięknie wyraża to tekst Apokalipsy – 3,20-21 Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie
                 Nadejście Syna Człowieczego nie jest dla człowieka powodem do strachu i przygnębienia, lecz wręcz przeciwnie powinno być nadzieją i radością.

  Marana thaPrzyjdź Panie (1 Kor 16,22

środa, 20 listopada 2013

24 LISTOPADA 2013

Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

 

 Łk 23,35-43
Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest Król żydowski. Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.

                           

                                   PUNCTA do MEDYTACJI

 Zaangażowanie wyobraźni: Scena ukrzyżowania 

Prośba do tej medytacji: Abym Jezusa lepiej poznał, bardziej pokochał, i pragnął naśladować…

Punkt 1. Ukrzyżowany 
Wielokrotnie pewnie już kontemplowaliśmy tę scenę. Jest ona doskonale znana, wielokrotni interpretowana przez wielu pisarzy, miliony rozważań o niej napisano, wielokrotnie ją filmowano… Ale czy dało się nam zrozumieć co tam się stało? Czy przeniknęliśmy do jej wnętrza, czy objawił się nam jej sens? Nie wiem… To zawsze będzie dla nas tajemnica… zachęcam cię byś w tym momencie, nie tyle rozważał co przyglądał się tej tajemnicy, kontemplował Jezusa na Krzyżu, w ciszy i szacunku…

Punkt 2. Królujący
            W momencie swojego największego upokorzenia, po ludzku całkowitej klęski swojej misji, Jezus jest Królującym, odnosi zwycięstwo. To nie jest do pojęcia, to pokazuje jak bardzo logika Boga różni się od naszej. W tę niedziele czcić będziemy Jezusa jako króla, a czytanie pokazuje nam zupełnie inny moment. My chcielibyśmy mieć Jezusa Króla w pięknych szatach, całego w blasku i chwale Nieba, ale czy umiemy się godzić by mieć takiego Króla, umęczonego, wyśmianego, upokorzonego, poranionego, cierpiącego i zabitego, całkowicie opuszczonego… Innej korony jak cierniowa, Chrystus nigdy nie nosił. Gdy Zmartwychwstał na swoim ciele ciągle nosił ślady ukrzyżowania…

Rozmowa końcowa: Zapraszam by zamiast trzeciego punktu zrobić dłuższą rozmowę końcową, niech będzie ona słuchaniem Jezusa Ukrzyżowanego, i widząc go takim pytaj siebie, co ja uczyniłem dla Jezusa, co czynię dla Jezusa, co mogę uczynić dla Jezusa?


Modlitwa końcowa: Pomódl się Psalmem 72


 Ps 72
1. Salomonowy. O Boże, przekaż Twój sąd królowi i Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu.
2. Niech sądzi sprawiedliwie Twój lud i ubogich Twoich - zgodnie z prawem!
3. Niech góry przyniosą ludowi pokój, a wzgórza - sprawiedliwość!
4. Otoczy opieką uciśnionych z ludu, ratować będzie dzieci ubogich, a zetrze ciemiężyciela.
5. I będzie trwał długo jak słońce, jak księżyc przez wszystkie pokolenia.
6. Zstąpi jak deszcz na trawę, jak deszcz rzęsisty, co nawadnia ziemię.
7. Za dni jego zakwitnie sprawiedliwość i wielki pokój, dopóki księżyc nie zgaśnie.
8. I panować będzie od morza do morza, od Rzeki aż po krańce ziemi.
9. Nieprzyjaciele będą mu się kłaniać, a jego przeciwnicy pył będą lizali.
10. Królowi Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę.
11. I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły.
12. Wyzwoli bowiem wołającego biedaka i ubogiego, i bezbronnego.
13. Zmiłuje się nad nędzarzem i biedakiem i ocali życie ubogich:
14. uwolni ich życie od krzywdy i ucisku, a krew ich cenna będzie w jego oczach.
15. Przeto będzie żył i dadzą mu złoto z Saby, zawsze będą się modlić za niego, nieustannie mu błogosławić.
16. Obfitość zboża niech będzie na ziemi, szczyty gór niech zaszumią lasami! Jak Liban niech wzrasta plon jego, niech zakwitną jego łodygi jak polna trawa!
17. Imię jego niech trwa na wieki; jak długo świeci słońce, niech wzrasta jego imię! Niech się wzajemnie nim błogosławią! Niech wszystkie narody ziemi życzą mu szczęścia!
18. Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, który sam jeden czyni cuda!
19. Błogosławione na wieki chwalebne Jego imię; niech się cała ziemia napełni Jego chwałą! Niech się tak stanie - niech się stanie!
20. (Skończyły się modlitwy Dawida, syna Jessego).
(BT)


skb logo

wtorek, 12 listopada 2013

17 LISTOPADA 2013 XXXIII niedziela zwykła

Łk 21,5-19
 Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. Zapytali Go: Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie? Jezus odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. Wtedy mówił do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.

OBRAZ DO MODLITWY:
Wyobraźmy sobie koniec świata lub siebie w chwili śmierci.

PROŚBA O OWOC MODLITWY:
Módlmy się o zaufanie Bogu i odwagę w czasie prześladowań i odrzucenia.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

1. KIEDY TO NASTĄPI?
Zbliżamy się do końca roku liturgicznego. I w Liturgii Słowa pojawiają się teksty eschatologiczno-apokaliptyczne. Eschatologia mówi o rzeczach ostatecznych, definitywnych. Natomiast apokalipsa oznacza zdjęcie, usunięcie zasłony, czyli objawienie.    
W dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada zburzenie Jerozolimy, które miało miejsce w 70 r. oraz znaki końca świata. Jezus jednak nie wskazuje żadnych dat ani nie wskazuje precyzyjnych sygnałów ostrzegawczych. Wojny, rewolucje, katastrofy naturalne, głód, zarazy, prześladowania – to są znaki aktualne w każdym czasie. Jezusowi nie chodzi tyle o informacje, co o przygotowanie. Uczeń Jezusa ma być zawsze gotowy na przyjście Pana, ma czuwać. Ma wykazywać się odwagą, wiernością, nie poddawać się sugestiom różnych mistyfikatorów. Odwagę wobec prześladowań i trudności powinien czerpać od samego Jezusa.
Życie w perspektywie eschatologicznej prowadzi do wolności. Wiemy, że wszystko jest względne, przemijające, a nasza ojczyzna jest w niebie. Stąd nie musimy nadmiernie się lękać o rzeczywistość tymczasową. Uczeń Jezusa musi być w drodze i powinien żyć niejako na walizkach. Nie absolutyzować świata, ani jego wartości; czynić wszystko w wolności, z dystansem wewnętrznym. Św. Ignacy powie, że jezuita żyje niejako z podniesioną stopą, czyli jest zawsze wolny, dyspozycyjny, gotowy do wyruszenia w drogę. Ten obraz dotyczy każdego ucznia Jezusa.
Z drugiej jednak strony żyjemy w świecie, w czasie, w historii. I nie możemy uciekać od niej, trwając w iluzjach albo jedynie w przyszłości. Można wtedy pod fałszywym pretekstem poddawać się lenistwu, uciekać od trudu i zaangażowania codziennego, pogardzać tym, co przemijające… Jednak to nie jest Ewangelia Jezusa. Ewangelia nie jest księgą końca czasów. Ewangelia jest raczej podręcznikiem przeznaczonym dla budowniczych sprawiedliwości, pokoju, braterstwa, miłosierdzia, miłości, ale tu, na ziemi, i dziś, teraz!
Jakie reakcje wywołuje we mnie myśl o końcu świata? Co czuję, gdy czytam zapowiedzi tragedii i nieszczęść? Czy nie żyję nowinkami, wątpliwymi przepowiedniami i objawieniami? W jakim stopniu jestem już wolny i dyspozycyjny? Czy nie uciekam od rzeczywistości w iluzje?

2. BĘDĄ WAS PRZEŚLADOWAĆ
Jezus wskazuje jasno, że czytelnym znakiem bycia uczniem Jezusa jest prześladowanie. Królestwo Jezusa jest królestwem sprawiedliwości i pokoju, dlatego będzie ciągle kwestionowane i prześladowane; będzie napotykało sprzeciw i niezrozumienie ze strony świata. Sam Jezus doświadczył odrzucenia i prześladowania. Historia Jezusa powtarza się w życiu Jego wszystkich autentycznych uczniów i w historii Kościoła. I nie ma się czemu dziwić. Przepowiedział to sam Jezus: Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować (J 15, 20). A św. Piotr napisze: nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa. Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr! Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu! (1P 4, 12-16).
Akceptacja krzyża, radykalizm i konsekwencja w życiu Ewangelią musi się liczyć nawet z ceną własnego życia. Dawanie świadectwa Jezusowi, promowanie sprawiedliwości i prawdy, obrona godności każdej osoby ludzkiej wiąże się nieraz z ceną przelanej krwi. Od chwili śmierci Jezusa tysiące Jego uczniów jest więzionych, upokarzanych, wyśmiewanych, torturowanych, skazywanych na śmierć, tylko dlatego, że są uczniami Jezusa, że przyznają się odważnie do Jezusa. Dzieje się to również na naszych oczach.
Życie na co dzień Ewangelią jest trudem i wymaga odwagi. Miejmy nadzieję, że Jezus nie zażąda od nas świadectwa krwi. Ale na pewno oczekuje świadectwa codzienności. Świadectwo codzienności to przeżywanie dnia po dniu, w cierpliwej wierności Bogu, własnemu sumieniu, obowiązkom. Taka wierność Bogu i sobie, gdy przychodzą trudności, kryzysy, nic nie wychodzi, pojawiają się porażki w pracy i życiu osobistym, niezrozumienie i odrzucenie ze strony najbliższych, wątpliwości w wierze jest nieraz prawdziwym męczeństwem. Codzienne świadectwo to życie na co dzień błogosławieństwami, życie darami Ducha Świętego (cichość, łagodność, dobroć, pokora, pokój, miłosierdzie, miłość). A przede wszystkim podjęcie codziennego trudu życia.
Co jest dla mnie największym męczeństwem? Jak je przeżywam? Czy czerpię nadzieję i odwagę od Jezusa?

3. TRUD ŻYCIA
Droga z Jezusem wymaga codziennego trudu i pracy. Posłuchajmy dwóch świadectw. Pierwsze to wypowiedź młodej, współczesnej kobiety: Dla mnie dzień powszedni to: budzik – wstaję bardzo wcześnie, pakuję teczkę, strasznie się spieszę – jazda autobusem, ulice zatłoczone, spóźniam się do pracy, praca wiecznie ta sama, wkoło mnie wiecznie ci sami ludzie, koledzy wiecznie zdenerwowani, jem pospiesznie i często licho, wiecznie te same rozmowy, po powrocie do domu nie wiadomo w co ręce włożyć, potworne znużenie, jeszcze przynajmniej parę chwil przed telewizorem i na pół przytomna kładę się spać. A rano od nowa to samo.
Drugie świadectwo Madeleine Delbrel, współczesnej mistyczki, która porzuciła karierę osobistą i zawodową, pisarską, by służyć ubogim. M. Delbrel, jako asystentka socjalna, pracowała wraz z komunistami na przedmieściach Paryża. Chociaż żyła w środowisku ateistycznym, posiadała głębokie wyczucie Boga i wolność serca. Pisze Delbrel: Nie ma trudu przypadkowego. Gdy spełniamy wolę Boga – wstając, przygotowując posiłek, wychodząc, załatwiając sprawunki, jadąc pociągiem – zgłębiamy się jak gdyby w jedność z Bogiem, przyjmując Jego wolę i pragnąc Jej. Gdy trudzimy się naszym codziennym trudem, wstając z nogami pełnymi zmęczenia, zużywając dziesięciokrotnie więcej czasu i nerwów, niż trzeba na przygotowanie najprostszego posiłku, robiąc to z oczami pełnymi dymu ze złego węgla, który nie grzeje i ze stopami na lodowatej podłodze [...] Powiecie, że to nie są wielkie trudy. Ale artystę rozpoznaje się tak samo po sposobie wykonywania utworu dziecięcego, jak najtrudniejszego koncertu. Podobnie natychmiast rozpoznamy świętych wśród tych maleńkich spraw i trudów. Włoży w nie bowiem swobodę, naturalność, wdzięk i dobrą chęć, która uczyni z małego trudu – wielkie dzieło miłości.
Te dwa świadectwa ukazują dwa różne podejścia do życia. Pierwsze, bierne: ja jestem kształtowany przez życie. Właściwie mam niewiele do powiedzenia. Ulegam życiu, przyjmuje je takim, jakie jest i wszystko, co ono z sobą niesie. W praktyce staje się niewolnikiem. To życie ogranicza moją wolność. Ja nie mam na nie wpływu. Powoli staję się zaprogramowanym automatem i niszczę sam siebie.
Drugie, aktywne, świadome, odpowiedzialne: nie ja jestem w sposób bezwolny kształtowany przez życie, ale ja kształtuję własne życie. Wybierając to życie świadomie i wykorzystując wszystkie dary, jakie z sobą niesie. Takie wolne, świadome kształtowanie własnego życia połączone z zaufaniem Jezusowi pozwoli podjąć największy trud i z odwagą i nadzieją przyjąć nawet prześladowania.
Które świadectwo jest bliższe mojemu życiu? Jakie jest moje podejście do życia: bierne czy aktywne?  

ROZMOWA KOŃCOWA:
Prośmy, abyśmy z Eucharystii czerpali siłę do codziennego świadectwa. Prośmy, by mądrość słowa Bożego i moc Chleba były umocnieniem w naszych codziennych zmaganiach i trudach.

Stanisław Biel SJ 

Moi Drodzy,
absolutnie polecam zapoznanie się z poniższymi treściami oraz bardzo
zachęcam do lektury książek tej autorki.
Rozmawiałem o tym z naszym ks. kard. oraz w gronie specjalistów w tym
temacie i wszyscy są zgodni co do tego, że ten temat jest teraz sprawą
numer 1 do modlitwy i działania w naszym środowisku Ruchów i Stowarzyszeń.
Nadchodzi nowy totalitaryzm o którym musimy mieć dużą wiedzę i zacząć
działać!!!
Ks. Mariusz Susek


http://wpolityce.pl/artykuly/63048-dr-gabriele-kuby-jestesmy-na-drodze-do-nowego-totalitaryzmu-i-to-bedzie-totalitaryzm-przekraczajacy-nasze-wyobrazenia

http://www.youtube.com/watch?v=Wj4adX4pj2o


 
http://www.fronda.pl/a/kompendium-genderyzmu-nowa-ksiazka-gabriele-kuby-juz-w-sprzedazy,28108.html

http://multibook.pl/pl/p/Gabriele-Kuby-Globalna-rewolucja-seksualna.-Likwidacja-wolnosci-w-imie-wolnosci/2925

środa, 6 listopada 2013

XXXII Niedziela Zwykła - (Łk 20, 27-38) - 10.11.2013     

SŁOWO BOŻE:

„Wówczas podeszło do Niego kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę. Jezus im odpowiedział: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa "O krzaku", gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją” (Łk 20, 27-38).


OBRAZ DO MODLITWY:
Wyobraźmy sobie siebie samych przed Bogiem, aniołami, Maryją i świętymi w niebie.

PROŚBA O OWOC MODLITWY:
Prośmy o umocnienie wiary w zmartwychwstanie, życie wieczne i świętych obcowanie.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

1. CO JEST WAŻNE?
Saduceusze nie cieszyli się dobrą sławą w starożytnym judaizmie, gdyż odrzucali wiarę w zmartwychwstanie i istnienie aniołów. Opierali się głównie na Pięcioksięgu. Aby ośmieszyć ideę zmartwychwstania i skompromitować Jezusa wykorzystują prawo lewiratu (Pwt 25, 5). Prawo nakazywało mężczyźnie wzbudzić potomka, w sytuacji śmierci brata i bezdzietności bratowej. Było ono wyrazem ekonomicznej i społecznej troski o wdowy. Saduceusze nawiązują do Księgi Tobiasza, w której zazdrosny demon Asmodeusz zabił siedmiu mężów Sary (Tb 3, 7n). Wobec tego pojawia się pytanie, czyją żoną będzie po śmierci?
Pytanie saduceuszów jest pustą retoryką, która nie dotyka istoty problemów i przerzuca uwagę na rzeczy drugorzędne. Podobną retorykę obserwujemy u nas w polityce i massmediach. Zamiast podejmować poważne problemy dotyczące życia i egzystencji (ekonomiczne, społeczne), politycy (i dziennikarze) zajmują się pseudoproblemami, kazuistyką, zaciemnianiem tego, co istotne. Świadomie lub nie ulegają pułapce saduceuszów. Podobna postawa może zagrażać naszemu życiu duchowemu. Zamiast podejmować duchowe i egzystencjalne pytania o sens i wartość życia możemy pozostawać na ich obrzeżach, zajmując się tym, co względne lub nieistotne.
            Czy nie próbuję zaciemniać ogólnikami, teorią istotnych problemów mojego życia? Czy nie uciekam w sprawy zewnętrzne, by nie wchodzić w głębię samego siebie i prawdy o sobie? Jakie sprawy wżyciu są dla mnie naprawdę ważne?

2. BÓG ŻYWYCH
Jezus w odpowiedzi pomija problem kazuistyki i dotyka głębi problemu. Odwołuje się do Wj 3, 6, gdzie jest mowa o Bogu żywym. Jezus odwołuje się do serca Pisma, do korzeni. Jeżeli Bóg jest Bogiem żywych, musiał wzbudzić do życia Abrahama, Izaaka i Jakuba. Jeżeli Bóg kocha człowieka, nie może pozostawić go w mocy śmierci. I to jest Dobra Nowina dla nas. Nasze życie wykracza poza doczesną związaną z cierpieniem i bólem ziemską egzystencję. Jego celem jest Bóg, jest Miłość która przetrwa śmierć.
Życie duchowe przekracza ziemski wymiar myślenia, nie obowiązują w nim prawa rozwoju ani narodzin i śmierci. Wszystko będzie nowe, duchowe, oczywiste, przeniknięte Bogiem i miłością. Będziemy równi aniołom, a więc nie podlegający ludzkiemu wymiarowi hierarchii. Co więcej, będziemy w dosłownym tego słowa znaczeniu dziećmi Bożymi. Rzeczywistość, której doświadczamy na ziemi w zwierciadle, ukaże się w pełni. Św. Jan pisze: Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest (1 J 3, 2). Zmartwychwstanie nie jest „ożywieniem trupa” czy tylko przedłużeniem życia ziemskiego (jak sądzili faryzeusze), ale „jakościowym skokiem”, nową egzystencją, w której uczestniczy cała przemieniona osoba (por. 1 Kor 15, 35nn).
            Czy prawda o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym jest mi bliska? W jaki sposób żyję na ziemi perspektywą wieczności? Czy codzienne troski i zmartwienia nie zagłuszają świadomości mojego powołania do nieba, do nieśmiertelności?
            Jaki obraz Boga noszę w swoim sercu? Czy Bóg miłości jest mi bliski? Czy wierzę w Boga żywego, osobowego, czy raczej jest dla mnie ideą, nieokreślonym Absolutem „bez twarzy”?

ROZMOWA KOŃCOWA:
Módlmy się, aby codzienne poznawanie Boga zbliżało nas do oglądania Go „twarzą w twarz”.

Stanisław Biel SJ