piątek, 31 października 2014

20 sposobów czytania Pisma Świętego


Biblia potrafi zniechęcić. To trudna „książka”, wydaje się często za trudna. Jak nie mieć wyrzutów sumienia, że czytanie się nie udaje?

Co więcej, w kościele co chwila ktoś mówi, że Pismo Święte czytać trzeba. Może znasz ten dylemat: Mam pragnienie czytania Biblii, ale nie wiem jak to robić. Jak podejść do Słowa Bożego, żeby znowu nie pozostać sam na sam z frustracją.
Jeśli chcesz spotkać i usłyszeć Boga, naucz się konkretnych metod czytania Pisma Świętego. Warto znać je wszystkie, a przede wszystkim ćwiczyć się w nich. Opanuj je w takim stopniu, żeby potem przekazać je innym (np. swoim dzieciom, nikt nie zrobi tego lepiej niż rodzice).
Zacznij zawsze od pytania: Dlaczego chcę zabrać się za Biblię? Każda szczera odpowiedź jest prawidłowa i podprowadzi Cię do wybrania właściwej metody na dzisiaj. Słowo Boże jest pełne życia, które czeka na Ciebie (Hbr 4,12).
Zanim wybierzesz sposób zapytaj się: Dlaczego chcę dziś zabrać się za Biblię?

  1. Słuchanie – to metoda najbardziej pierwotna. Pismo Święte, także Ewangelia najpierw przekazywane było ustnie. Czytanie Biblii jest też po prostu słuchaniem Pana Boga.
  2. Uczenie się na pamięć – zapamiętywanie fragmentów Pisma Świętego. Są takie fragmenty, które zdecydowanie warto znać. Należą do nich choćby prolog Ewangelii według Świętego Jana, Osiem Błogosławieństw, początek Księgi Rodzaju. Niektórzy twierdzą, że każdy z nas ma Psalm, który jest właśnie o nim. Spróbuj go znaleźć, a później naucz się go na pamięć i módl się nim.
  3. Przepisywanie – przepisując fragmenty Pisma Świętego lub całą księgę można dostrzec strukturę tekstu, poszczególnych zdań, a przede wszystkim pochylić się nad Słowem Boga. Czy zastanawiałeś się kiedyś czemu tekst w niektórych księgach jest wyrównany do obu stron, a w innych – tylko do lewej?
  4. Lectio divina – to tradycyjna metoda Kościoła, polegająca na medytacji fragmentu Pisma Świętego. Składa się na nią kilka etapów:
    • - wstęp (znajdź miejsce i zadbaj o przestrzeń, stań pokornie w obecności Boga, poproś Ducha Świętego o pomoc i prowadzenie)
    • - lectio (czytanie i analiza fragmentu Pisma Świętego – najlepiej kilka razy i na głos, można podkreślić ważniejsze słowa, wypisać wydarzenia czy bohaterów)
    • - meditatio (szukanie głębszego sensu czytanych słów, „przeżuwanie” tekstu. Jakie jest przesłanie tego fragmentu dla Wspólnoty Kościoła i każdego człowieka. Czasem wystarczy skupić się na jednym słowie, zdaniu i przy nim trwać, inny razem można sięgnąć po komentarz biblijny).
    • - contemplatio (zaangażowanie całego siebie w treść i przesłanie Orędzia, zasłuchanie się w Słowo Boże, wejście ze wszystkim co się ma w strumień Bożej myśli, aby pozwolić Bogu by przelał i zanurzył nas w oceanie swojego wewnętrznego Życia i Miłości)
    • - oratio (kontemplacja jest doświadczeniem, które naturalnie ląduje w modlitwie słowami, najczęściej uwielbieniem, dziękczynieniem, a w końcu prośbą o pomoc w podjęciu konkretnych działań w swoim życiu zaraz po zakończeniu lectio divina)
  5. Lectio Continua – to po prostu przeczytanie Pisma Świętego od deski do deski. Można czytać Święte Księgi w różnej kolejności.
  6. Metoda na chybił-trafił to metoda nadużywana, nie poleca się jej stosowania, bo tkwi w niej niebezpieczeństwo manipulowania Słowem Bożym, zwłaszcza jeśli szuka się konkretnych odpowiedzi losując fragmenty Pisma Świętego. Jest tylko jeden problem. To naprawdę czasem działa.
  7. Zwój – czy wiesz co to są filakterie? Warto zapisać sobie jakiś fragment Pisma Świętego, choćby jedno zdanie i nosić je przy sobie przez cały dzień.
  8. Modlitwa słowami Pisma Świętego – w Biblii jest wiele modlitw, Księga Psalmów to po prostu modlitewnik (także dla Jezusa), z którego warto korzystać w każdej sytuacji życia. Modlitwy można odnaleźć też w innych księgach, również Nowego Testamentu. Kościół od wieków tak się modli, bo nasza modlitwa jest natchnionym darem Boga.
  9. Czytanie tematyczne – chcesz wiedzieć, co Bóg myśli o cierpieniu, przebaczeniu, miłości – możesz przeszukać Pismo Święte właśnie pod tym kątem, skupiając się tylko na wątku, który w tym momencie Cię interesuje.
  10. Czytanie z książką – są takie książki, które warto czytać, równolegle z Pismem Świętym. To książki o Piśmie Świętym, o poszczególnych jego księgach. Możesz zacząć od Romana Brandstaettera – Jezus z Nazaretu, Prorok Jonasz…
  11. Czytanie z pytaniem: kim jest Bóg? – Pismo Święte jest o Bogu, Jego Objawia. Jeśli jesteś Nim zainteresowany, chcesz Go poznać (a nie ma nikogo i niczego bardziej fascynującego) warto zadać każdemu zdaniu i jednocześnie całości, to pytanie.
  12. Podręcznik działania Boga – Z Biblii można się dowiedzieć przede wszystkim jednej rzeczy: jak działa Bóg. Wiedząc to, łatwiej jest dostrzec Jego działanie w swoim życiu.
  13. Rozważanie i rozmowa chrześcijan – wspólne czytanie Pisma Świętego przez ludzi ochrzczonych ma moc, ponieważ chrześcijanie są w szczególny sposób „dopadnięci” przez Ducha Świętego, który działa w Kościele. Bóg delikatnie posługuje się i działa przez ludzi, którzy tego chcą, a więc we wspólnocie mogę się o nim dowiedzieć dużo więcej niż w pojedynkę.
  14. Targum – zapisz na środku dużej kartki fragment Biblii, a dookoła zapisuj osobisty komentarz, parafrazy tekstu oraz przemyślenia dotyczące poszczególnych słów, zdań, większych części.
  15. Metoda adekwacji antropologicznej – Jeśli w Piśmie Świętym jest mowa o radości, smutku czy lęku, ojcostwie, zabawie czy szyderstwie, to najprościej jest odkryć sens tego fragmentu przez zrozumienie na czym polega ten fenomen. Wiele zmieniło się w ciągu wieków, ale z ludźmi Biblii łączy nas najbardziej człowieczeństwo i doświadczenie życia. W Jezusie Bóg posłużył się ludzkim życiem, aby wyrazić siebie w sposób najbardziej zrozumiały dla nas, językiem naszego człowieczeństwa. Metodę tę stosował Jan Paweł II (opracował i nazwał prof. Marian Grabowski).
  16. Medytacja czasowa – daj sobie określony czas na medytację i pochylenie się nad konkretnym fragmentem. Nie zniechęcaj się, gdy po chwili nie będziesz wiedzieć, co dalej. Trwanie w bliskości Słowa Bożego ma sens nawet, gdy nie pojawiają się żadne mądre myśli czy doznania. To bardzo wartościowa metoda, bo pozwala wyczyścić nasz umysł i realnie przygotowuje na usłyszenie Boga mówiącego swoje Słowo.
  17. Odkrycie Biblii w Liturgii – istnieje ścisła łączność między Słowem Bożym a tym, co dzieje się na Mszy Świętej. Spróbuj odnaleźć te połączenia. Spróbuj także odkrywać źródła znaków liturgicznych w Piśmie Świętym.
  18. Metoda historyczno-krytyczna – wymaga ciekawości świata biblijnego. Warto sięgnąć po komentarz lub słownik (nawet ten na końcu Pisma Świętego) tłumaczący ówczesne realia, charakterystyczne terminy, które dziś rozumiemy całkiem inaczej. Ta metoda pozwala zrozumieć kontekst kulturowy i geograficzny (mapy!). Odkryj różne ciekawostki językowe jak np. biblijne gatunki literackie czy też wewnętrzne odniesienia do innych tekstów Biblijnych (Jaką księgę najczęściej cytuje Pan Jezus i Nowy Testament?). To pozwoli Ci lepiej zrozumieć: kto, co, do kogo i dlaczego mówi.
  19. Egzegeza retoryczna – przyjrzyj się strukturze Pisma Świętego i konkretnego fragmentu. W ostatnich dziesięcioleciach odkryliśmy, że dla żydów niezwykle ważne było jak tekst brzmiał i jak została ułożona jego struktura. Wiele zdań i myśli jest powtarzanych w specyficzny sposób tak, aby sens objawiał się dosłownie pomiędzy wierszami (tzw. paralelizmy, np. w Psalmach). Są fragmenty, które zostały skonstruowane w sposób symetryczny (koncentryczny), co pozwala usłyszeć w wyjątkowy sposób centralną treść (słowo). Zacznij od zauważenia, że tekst Biblii jest justowany na dwa sposoby i zastanów się – dlaczego tak jest?
  20. Pryzmat Paschy Jezusa Chrystusa – nie da się zrozumieć prawdziwego sensu bez Jezusa Chrystusa – Słowa, które przyjęło ludzką postać. Dla chrześcijan punktem centralnym całej Biblii jest Pascha Jezusa Chrystusa. Myśl o tym, kiedy czytasz dowolny fragment Pisma Świętego. Zobacz go w ciemności i świetle Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, a odkryjesz jeszcze więcej. Przez Chrzest (zanurzenie w Śmierci i Zmartwychwstaniu) możesz to samo zrobić z każdym fragmentem swojego życia. Dzięki temu Słowo stanie się ciałem na nowo. W tobie.
 źródło: http://dominikanie.pl/2014/10/20-sposobow-czytania-pisma-swietego/

wtorek, 28 października 2014

Aktualizacja

To, co tekst Pisma Św. mówi do konkretnego człowieka, w jego aktualnej sytuacji, nazywamy: AKTUALIZACJĄ. Bez tego wysiłku aktualizacji nie może urzeczywistnić się spotkanie z żywym Bogiem i nawiązanie z Nim miłosnego dialogu.
Wolno mówić: Tak Bóg mówi do Kościoła wszystkich czasów, więc i do nas.
Nie wolno dowodzić mówiąc: tak jest napisane w Biblii i koniec dyskusji.


W jakich sytuacjach możemy prosić o Słowo?

  1. Gdy poszukujemy światła i nadziei w trudnych sytuacjach.
  2. Dla potwierdzenia rozeznanej drogi Bożej - powołania (po dłuższym rozeznaniu rozumem oświeconym wiarą i rozeznawaniu natchnień)... po usłyszanym proroctwie.
  3. Gdy poszukujemy głębszego sensu proroctwa.
  4. W sprawach obojętnych lub dobrych, by szukać większego dobra spośród dwóch dobrych czynów, możliwości.

Jak prosić Pana o Słowo z Pisma Świętego?

  1. Prosić z wiarą w żywą obecność Boga, który mówi do nas przez Pismo Święte tu i teraz, a także ze świadomością, że otwieranie Biblii nie jest najważniejszą aktywnością w ramach modlitwy, bo ważniejsze jest zwrócenie się całym sercem do Boga i oddanie się Jemu z miłości w posłuszeństwie, wolności i gotowości pełnienia Jego woli.
  2. Bardzo ważna jest rola Ducha Świętego, którego prowadzenie jest konieczne, niezawodne, o ile autentycznie i bezwarunkowo poddajemy się Jego prowadzeniu.
  3. Aby prosić Boga o Słowo (dla siebie lub kogoś innego, czy jakiejś grupy), trzeba posiąść umiejętność aktualizacji tekstu biblijnego.
  4. Przy tym należy pamiętać, że proszenie o Słowo nie jest prorokowaniem, a więc nie jest związane z charyzmatem proroctwa, choć ten ostatni może być bardzo pomocny w aktualizacji charyzmatycznej.



Etapy praktyki proszenia o Słowo

  1. Stanąć przed Panem w postawie modlitewnej z wiarą i pokorą.
  2. Zrobić krótki rachunek sumienia dla oceny naszego stanu przed Bogiem (w wypadku grzechu ciężkiego należy najpierw się wyspowiadać, choć można też prosić o Słowo przy jednoczesnym postanowieniu jak najszybszej spowiedzi św.).
  3. Ocenić, czy w danej sprawie nie jest już wola Boża objawiona (wyraźnie w Biblii lub w definicji nieomylnego nauczania Kościoła)
  4. Uświadomienie sobie, że Bóg nas przerasta, że Jego wola nie jest naszą, zatem może nas zaskoczyć.
  5. Zastanowić się, czy jesteśmy gotowi przyjąć pełną wolę Bożą, ufając, że Bóg pragnie naszego dobra, czy też błędnie szukamy tylko potwierdzenia podjętych już decyzji lub naszych poglądów.
  6. Z wiarą w Bożę prowadzenie, ufnie i w wolności otworzyć Biblię na chybił trafił i odczytać fragment, na który ą padnie nasz wzrok.
  7. Czytać kilka zdań, całą perykopę lub więcej, tak długo, jak w sumieniu mamy pokój i wewnętrzną pewność (z Ducha Świętego), że powinniśmy lekturę kontynuować lub skończyć.
  8. Zaznaczyć lub zapisać sigla i jeszcze raz (lub dwa) w duchu modlitewnym przeczytać otrzymany fragment i zasłuchać się w jego przesłanie.
  9. Jeśli już na pierwszy rzut oka tekst jawi się jako mało zrozumiały odnośnie do naszej aktualnej sytuacji, można prosić o drugie Słowo (a nawet o kolejne, lecz nie więcej niż ok. 5 na raz) dopełniające, wyjaśniające.
  10. Odczytać otrzymane Słowo (lub kilka fragmentów) według zasad interpretacji Biblii, jednak w naszej aktualnej sytuacji (jak w powyżej omówionym pierwszym etapie aktualizacji).
  11. Następnie (jak w drugi etapie aktualizacji) przywołujemy to, o co pytaliśmy i usiłujemy wyszukać i rozpoznać te aspekty naszej obecnej sytuacji, na które tekst biblijny zdaje się rzucać jakieś światło, rozjaśniać lub kwestionować je. Pytamy, czy to Słowo obiektywnie zawiera odpowiedź na nasze pytania czy problemy. Oczywiście musimy liczyć się z tym, że Bóg może poszerzyć perspektywę pojmowania problemu, a nawet zwrócić naszą uwagę na ważniejsze problemy.
  12. Wreszcie (jak w trzecim etapie aktualizacji) w modlitewnym zasłuchaniu się w Boga usiłujemy wydobyć z całej przebogatej pełni sensu (wymowy, przesłania) danego tekstu biblijnego te elementy, które nas inspirują do czegoś, wzywają do zmiany, nawrócenia, do przemiany, do przekształcenia naszej obecnej sytuacji, i to w taki sposób, że jest to twórcze, owocne, a zarazem w pełni ze zbawczą wolą Boga w Chrystusie względem nas.
  13. Na koniec odpowiadając wiarą i dziękczynieniem na Słowo Pana do nas, zapisujemy wnioski i postanawiamy je konkretnie wprowadzić w życie, ewentualnie planujemy dalszą weryfikację modlitewną naszego rozeznania, z uwzględnieniem zasad rozeznania duchowego opracowanych przez św. Ignacego Loyolę.
  14. W realizacji poznanej woli Bożej zachowujemy czujność na dalsze prowadzenie Boże i śledzimy owoce wprowadzenia w czyn tak zinterpretowanego i zaktualizowanego Słowa. W pewnym stopniu życie zweryfikuje poprawność rozeznanej woli Bożej. 


     Aktualizacja Biblii w życiu osobistym i w małej grupie - ks. dr W. Cyran (wypis)
     Wypisała: Ulka W.

środa, 22 października 2014

  26 PAŹDZIERNIKA 2014 XXX Niedziela Zwykła


Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał, wystawiając Go na próbę: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.» To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.» Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”. 
 
OBRAZ DO MODLITWY: zobaczmy Jezusa, który - kolejny raz wystawiany na próbę przez faryzeuszów - nie daje się wyprowadzić w pole, a przy tej okazji jeszcze przekazuje samą istotę swego nauczania.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o to, byśmy potrafili jak Jezus wyjść z każdej sytuacji wystawiania nas na próbę oraz byśmy wzrastali w życiu przykazaniem miłości Boga i bliźniego oraz siebie samego.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:
1. Uczony w Prawie zapytał, wystawiając Go na próbę.

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, próbującym ośmieszyć Go pytaniem o to, czyją żoną po zmartwychwstaniu będzie ta, która na ziemi miała siedmiu mężów, wtenczas zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Jezusa, wystawiając Go na kolejną próbę, które z przykazań jest największe. Oczywiście nie chodziło tylko o to, które z dziesięciu przykazań, znanych nam jako Dekalog, jest najważniejsze, lecz o to, który z nakazów i zakazów, jakich ilość w tym czasie doszła do kilkuset, jest najistotniejszy. Usiłują wymusić na Jezusie odpowiedź, na podstawie której mogliby Go oskarżyć o podważanie Prawa.

Jakie jest nasze podejście do przykazań? Czy są praktycznymi wskazaniami Bożej Mądrości i Miłości, czy też raczej jakąś formą ograniczania naszej wolności? Czy nie zajmujemy się nimi zbyt teoretycznie, a za mało praktycznie? Czy zgadzamy się na cały Dekalog, czy sobie wybieramy jedne przykazania, a inne pomijamy jako „nieżyciowe”?

2. Będziesz miłował Pana Boga swego...

Odpowiadając na podchwytliwe pytanie Jezus przytacza najpierw Szema [Pwp 6, 4-9] mówiąc, że największe i pierwsze przykazanie to: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. Jezus tymi słowami streścił postawę człowieka względem Boga, który przecież nas pierwszy umiłował. Wszelkie inne przykazania tę odpowiedź miłości człowieka tylko precyzują i ukonkretniają. Trzy pierwsze przykazania Dekalogu są sprecyzowaniem tego przykazania. Całe ludzkie serce ma się otwierać na miłosną relację do Boga. Dusza ludzka tą miłością też pozwala się ogarnąć. A umysł zgłębia tajemnice Boga Miłości, miłością do Niego ożywiony. Nic z naszego człowieczeństwa nie zamyka się na relację do Boga.

Jak podchodzimy do tego przykazania, które jest fundamentalne dla naszego życia? Czy nasz miłość wobec Boga jest całkowita, obejmująca wszelkie sfery naszego życia (serce, dusza, umysł)? Czy moje serce rozpala się bliskością Boga w medytacji Jego słowa, na codziennej modlitwie? Czy moja dusza miłością ożywiona poddaje się tchnieniu Ducha Bożego? Czy mój umysł miłością ponaglany stara się zgłębiać Boże tajemnice, by lepiej móc wprowadzać w życie Bożą Mądrość?

3. Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.

I dodaje Jezus, że jest jeszcze drugie przykazanie podobne do pierwszego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Te dwa przykazania są nierozdzielne, bo niemożliwe jest kochanie Boga i równocześnie brak miłości do człowieka, który jest Jego dzieckiem. Tak więc odpowiedź Jezusa poszła dalej niż postawione pytanie.

Św. Jan, który tę odpowiedź Jezusa dobrze sobie zapamiętał, w swoim Liście powtarza tę prawdę bardzo jasno: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego” [1J 4, 20-21].

I można by dodać, trochę parafrazując słowa apostoła: „Jeśliby ktoś mówił: , a siebie samego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje siebie samego, którego widzi dwadzieścia cztery godziny na dobę, nie może miłować bliźniego, którego widzi o wiele rzadziej”. Takim samym sercem, jakim kochamy siebie samych, kochamy także innych. Jeśli brak nam prawdziwej miłości do samych siebie, to nasza miłość do drugiego będzie raczej szukaniem siebie, będzie pełna zaborczości, zazdrości, rozgoryczenia, gdy ten drugi nie odpowiada nam w sposób oczekiwany przez nas.

Jaka jest nasza miłość do samych siebie? Co w sobie cenimy i czym się cieszymy? Czy miłość do drugiego człowieka jest w nas bezinteresowna, dająca drugiemu wolność i poczucie własnej odrębności? Czy nie potrzeba nam uzdrowienia naszych relacji z ich zaborczości, zazdrości, podejrzliwości?

ROZMOWA KOŃCOWA: Oddajmy Jezusowi pragnienia duchowe budzące się poprzez rozważanie Jego Słowa. Prośmy, byśmy potrafili zarówno Dekalog, jak i każdy inny nakaz Kościoła, odczytywać w świetle tego podwójnego i jedynego przykazania miłości. Prośmy o umiłowanie Boga całym sobą i o umiłowanie siebie tak, jak On nas miłuje. I prośmy o prawdziwą miłość wobec drugiego człowieka, taką miłość, która jest cierpliwa i łaskawa, która nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego [por 1Kor 13, 4-6].

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ

środa, 15 października 2014

19 PAŹDZIERNIKA 2014  XXIX Niedziela Zwykła


 (Mt 22,15-21)
Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie. Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową! Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: Czyj jest ten obraz i napis? Odpowiedzieli: Cezara. Wówczas rzekł do nich: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.


OBRAZ DO MODLITWY: zobaczmy Jezusa, który wystawiany na próbę przez faryzeuszów i zwolenników Heroda, nie daje się wyprowadzić w pole, a w dodatku przy tej okazji jeszcze przekazuje ważne prawdy swego nauczania.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o to, byśmy potrafili jak Jezus wyjść z każdej sytuacji wystawiania nas na próbę, a sami byśmy nigdy nie szukali „dziury w całym”, lecz zawsze szukali prawdy.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

1. Jak by podchwycić Go w mowie.

Kiedy faryzeusze wysłuchali przypowieści Jezusa o uczcie, na którą nie chcieli przyjść zaproszeni goście, poczuli, że jest to oskarżenie do nich skierowane, i kiedy odeszli od Jezusa, naradzali się, jak by Go podchwycić w jakieś Jego mowie. Sami tego jednak nie uczynili, lecz posłali do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda i nakazali im, co mają Mu powiedzieć, by Go „zapędzić w kozi róg”.

Każdy prorok jest dla zakłamanych kimś kogo trzeba usuwać z drogi, bo jest niewygodny. Już w Księdze Mądrości ukazana jest taka postawa: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów... jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry... uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości... dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości” [por. Mdr 2, 12 20].

Czy mamy świadomość, że jeśli nasze życie i słowa będą prorockie, to staniemy się znakiem sprzeciwu i spotkamy opór ludzi, którzy będą chcieli udowodnić nam, że wcale nie jesteśmy tacy święci, jakimi się jawimy? Czy widzę takie środowiska, które szukają, jak mnie wystawić na próbę; które chcą mi udowodnić, że ja też wcale nie jestem tak we wszystkim w porządku?

2. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?

Faryzeusze - by podchwycić Jezusa w mowie - kazali swym uczniom, aby powiedzieli Jezusowi podstępne zdania. Wpierw mają Go podstępnie „podpuścić” pochlebstwami stwierdzając: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz”. To oczywiście jest prawdą. Potem mają dodać kolejną prawdę, ale już ze swoistym podtekstem: „Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką”. I w oparciu o te przesłanki mają zapytać: „Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?” Cały podstęp tkwi w tym pytaniu: jeśli Jezus powie, że wolno płacić, to narazi się swemu narodowi, a jeżeli powie, żeby nie płacić, to narazi się Rzymianom. I faryzeusze myślą, że tym sposobem pozbędą się niewygodnego im proroka, wytykającego im ich obłudne postawy.

Czy potrafimy wychwycić w ludzkich pytaniach ich podteksty, które mają doprowadzić do ośmieszania naszych postaw chrześcijańskich? Czy mamy wrażliwość na podstęp tkwiący w niektórych zadawanych nam pytaniach, w których nie chodzi o prawdę, lecz o to, by nas w jakimś środowisku narazić na odrzucenie, tak byśmy nie mogli już tam przekazywać prawd ewangelicznych?

3. Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.

Jezus przejrzał przewrotność faryzeuszów i ich uczniów i rzekł im mocne słowa, nazywając po imieniu ich obłudną postawę: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy?” Potem zaś kazał im, by Mu pokazali monetę podatkową. Ci przynieśli Mu denara, czyli srebrną monetę rzymskiego imperium, z napisem i podobizną cesarza Tyberiusza. Wartość jednego denara odpowiadała dziennemu zarobkowi robotnika wolnego i wystarczała na dzienne utrzymanie. Zapytał ich zatem Jezus, czyj jest obraz i napis na owej monecie. Gdy Mu odpowiedzieli, że Cezara, wówczas rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Odpowiedź Jezusa nie popiera cesarstwa, ale też nie popiera ruchów rewolucyjnych. Uznaje porządek doczesny, dopóki ten respektuje zależność od suwerennej władzy Boga. Tak jak moneta nosi wizerunek cesarza, tak człowiek nosi wizerunek Boga i dlatego należy do Boga. Podatek jest dla władz świeckich, nasze życie dla Boga.

Jak my znajdujemy odpowiedź na prowokacyjne pytania? A jak oddajemy Bogu to, co do Niego należy, siebie samych i nasze życie? Czy nie robimy dokładnie na odwrót, oddając siebie takim czy innym „cezarom”, a Bogu oddając tylko jakiś podatek w formie udziału w niedzielnej eucharystii czy też takich czy innych „zaliczonych” modlitw?

ROZMOWA KOŃCOWA: Oddajmy Jezusowi siebie samych, bo Jego wizerunkiem jesteśmy, i oddajmy Mu wszystkie pragnienia duchowe budzące się poprzez rozważanie Jego Słowa. Prośmy, byśmy nie bali się konsekwencji bycia Jego świadkami w naszych środowiskach i tego, że wywołuje to w ludziach chęć wystawiania nas na próbę. Prośmy o właściwy sposób reagowania na prowokacyjne tematy narzucane nam przez naszych oponentów, dla których staliśmy się znakami sprzeciwu.

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ 

środa, 8 października 2014

12 PAŹDZIERNIKA 2014   XXVIII Niedziela Zwykła


 Mt 22,1-14 Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę! Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych.

 "Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego. Drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego. Jeszcze inny rzekł: Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść. Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych. Sługa oznajmił: Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce. Na to pan rzekł do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadam wam: żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty" (Łk 14, 16 – 24).

1. WYMÓWKI

Przypowieść Jezusa o odrzuconym zaproszeniu na ucztę zawiera podobne elementy u Łukasza i Mateusza; niemniej występują również różnice. Gospodarz (król) zaprasza wybranych ludzi na wielką ucztę weselną. Uczty weselne były wielkimi zgromadzeniami, na które zamożni zapraszali nawet całe miasto. Trwały zazwyczaj do siedmiu dni. Gospodarz oczekiwał, że goście pozostaną do końca. Zgodnie ze wschodnim zwyczajem na ucztę zapraszano dwukrotnie. We wstępnym zaproszeniu potwierdzano przybycie; potencjalni goście nie mieli więc powodu do wymówek.
            Zaproszeni goście zareagowali jednak obojętnością, lekceważeniem a nawet wrogością. Zignorowanie zaproszenia i odmowa udziału w uczcie królewskiej była skandalicznym brakiem uprzejmości i obrazą majestatu królewskiego.
            Św. Łukasz mówi o trzech wymówkach zaproszonych. Wszystkie są stosunkowo naiwne. Konieczność inspekcji zakupionego wcześniej pola była słabą wymówką i mogła zostać uznana za zniewagę honoru gospodarza. Podobnie dwie pozostałe. Właściciel, który nabył pięć par wołów był człowiekiem zamożnym i fakt, że sam pracował na roli jest niewiarygodnym. Również trzeci powód jest niewystarczający. Wprawdzie w pierwszym roku życia małżeńskiego można było odmówić udziału w wojnie (Pwt 20, 7), jednak nie jest to powód odmowy w królewskiej uczcie weselnej, która była zaplanowana ze znacznym wyprzedzeniem. Św. Mateusz idzie jeszcze dalej i mówi o zniewagach i morderstwie, jakie spotkały posłańców króla.
            Przypowieść (w ujęciu Mateusza) ma wymiar alegorii. Wielka uczta królewska jest symbolem uczty Królestwa Niebieskiego, na którą zostają zaproszeni wybrani. Do udziału w uczcie niebieskiej szczególne prawo posiadał Naród Wybrany. Jednak świadomie odrzucił, a nawet znieważał wysłańców Boga (proroków) łącznie z Największym z nich – Synem Bożym. Konsekwencją był gniew i kara spalenia miasta (zburzenia Jerozolimy w 70 roku).
            Bóg w swojej hojności zaprasza na ucztę życia wiecznego każdego z nas. Jednak nie zawsze spotyka się z odpowiedzią. Wymówki zwykle bywają równie błahe. Najczęściej jest to egoistyczne korzystanie z rzeczy ziemskich, które przesłaniają ostateczny cel życia.
Powodem naszej odmowy są zwykle trzy klasyczne pokusy, których doświadczył nawet Jezus na pustyni. Pierwszą jest posiadanie, dobra materialne i wszystko, co zmysłowe (włości, woły, kobiety). Człowiek mierzy wszystko posiadanymi dobrami. Sądzi, że o jakości i wartości życia decyduje ilość zgromadzonych dóbr (Łk 12, 16-21). Pozostaje ślepym na innych (Łk 16, 19-31). Posiadane bogactwa stają się zwykle środkiem do władzy, panowania nad innymi ludźmi. Władza stwarza poczucie wszechmocy, daje kontrolę i możność budowania własnej wielkości kosztem innych. Inni muszą się kłaniać; stajemy się bożkami, albo przeciwnie – sami  klękamy przed bożkami i idolami tego świata. Bogactwa i władza prowadzą do pychy, która jest piętą Achillesową życia duchowego. Wyraża się w dążeniu do kariery, sukcesu, bez liczenia się z innymi (po trupach); w poniżaniu i pogardzie względem słabszych, albo lęku i służalczości wobec mocniejszych; w dążeniu do perfekcjonizmu, samorealizacji; w przesadnym poczuciu własnej wyższości lub w niskiej samoocenie, kompleksach i fałszywej pokorze.
            Dobra materialne, władza i pycha sprawiają, że cały horyzont zamyka się w doczesności. Towarzyszy mu lęk i troski, aby utrzymać lub zwiększyć stan posiadania. Zamiast radosnej odpowiedzi Bogu jest życie w ciągłym napięciu, rywalizacja i walka, aby nie wypaść z obiegu.

            Pytania do refleksji:
  • Jak oceniam wymawiających się od uczty królewskiej? Co sądzę o ich motywacjach?
  • Co jest moją najczęstszą przeszkodą w odpowiedzi Bogu?
  • Co czynię z zaproszeniem od Boga na ucztę?
  • Jakie bogactwa zawładnęły moim sercem?
  • W czym wyraża się moja władza?
  • Jaki rodzaj pychy towarzyszy mojemu życiu?
  • Czy w moim życiu jest więcej pokoju duchowego i nadziei czy lęków, napięć, niepokoju?

2. DZIWNI GOŚCIE

Wobec odmowy zaproszonych gospodarz uczty decyduje się na dziwne rozwiązanie. Każe zwołać na ucztę ludzi przypadkowych: ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych. Owi żebracy zostają wzięci z ulic, zaułków miast i rozstajnych dróg. Wobec powszechności werbunku na uczcie znajdują się zarówno dobrzy jak i źli.
            Odrzucenie zaproszenia wobec wybranych sprawia, że z uczty skorzystają inni: Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi (Łk 13, 29n). Zaproszenie ludzi z marginesu (z opłotków) jest wielką nobilitacją dla nich. W zamkniętej społeczności Bliskiego Wschodu nie było to możliwe.
            Świętowanie Bożego zbawienia, symbolizowane przez ucztę, nie odbywa się pośród fajerwerków, z ludźmi porządnymi i pełnymi sukcesów – oni nie przyjęli zaproszenia – lecz pośród ubogich, słabych, niewykształconych, uciskanych, pośród cierpiących fizycznie, psychicznie i emocjonalnie (T. Keating). 
            Zaproszenie na ucztę dobrych i złych wskazuje na powszechność zbawienia. W Kościele jest miejsce dla każdego. Kościół nie jest tylko dla wybranych. Jest w nim miejsce zarówno dla dobrych jak i złych, mocnych i słabych, świadomych jak i nieświadomych. Nie trzeba spełniać szczególnych warunków moralnych, duchowych czy społecznych, aby znaleźć się w grupie powołanych. Wszyscy są zaproszeni do Królestwa Bożego.
            Powszechne zaproszenie do zbawienia powinno rodzić w nas ducha tolerancji i miłosierdzia. Bóg jest bogaty w miłosierdzie (Jan Paweł II). W swojej bezwarunkowej miłości każdemu daje szansę zbawienia. Powinniśmy cieszyć się odnalezieniem drogi do Boga i Kościoła każdego zagubionego (złego), zwłaszcza gdy powraca po latach.
            Królewska uczta, na którą mają wstęp biedni, uciskani, grzesznicy symbolizuje ucztę życia wiecznego. Opisuje ją prorok Izajasz: Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win (Iz 25, 6). Wielka, wspaniała i niekończąca się nigdy uczta jest zakończeniem drogi ludzkiego cierpienia i zniszczeniem całunu śmierci: Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł. I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia! (Iz 25, 7-9).

            Pytania do refleksji:
  • Czy mam świadomość powszechności zbawienia?
  • Co czynię, aby ludzie stojący daleko od Boga (zwłaszcza moi bliscy) znaleźli do niego dostęp?
  • Czy cieszę się z nawrócenia grzeszników?
  • Czy jest we mnie duch tolerancji i szacunku wobec inaczej myślących, zwłaszcza wobec wyznawców innych religii?
  • Czy wierzę, że Bóg znajdzie drogę do każdego człowieka?
  • Jaka jest moja świadomość Kościoła?
  • Jaki jest mój osobisty wkład w życie Kościoła (lokalnego i powszechnego)?
  • Jak wyobrażam sobie Wielką Ucztę w życiu przyszłym?
 
3. STRÓJ WESELNY  

Zakończenie przypowieści jest paradoksalne. Król zaprosił na ucztę ludzi z ulicy. Jednak na widok człowieka bez stroju weselnego zareagował gniewem. Na Bliskim Wschodzie, gdzie mają miejsce realia przypowieści, nawet prości ludzie z ulicy wiedzieli, że na ucztę królewską nie można przychodzić bez odpowiedniej, a przynajmniej czystej szaty. Jej brak był obrazą i brakiem szacunku dla gospodarza. Ponadto niektórzy władcy zapraszając na ucztę, przesyłali odpowiedni strój.
            Ojcowie Kościoła w różny sposób interpretują strój weselny. Według Tertuliana oznacza świętość ciała, według Hieronima - dobre uczynki, a według Augustyna – miłość. Brak czystości jest lekceważeniem gospodarza (Boga).
            Przypowieść Jezusa jest wezwaniem do czujności i działania. Nie można czuć się pewnym zbawienia, nic nie robiąc. Nie wystarczy tylko przyjąć zaproszenie na ucztę, pozostając w starym stroju, czyli nie zmieniając dotychczasowego sposobu myślenia i życia, opartego na tradycji, przyzwyczajeniach, rutynie.
            Zaproszenie Boga jest darem, łaską, wypływa z bezwarunkowej miłości. Ale wymaga odpowiedzi. Wszyscy zaproszeni są zobowiązani do zmiany szaty, czyli do zmiany życia, stawania się nowymi ludźmi, przyobleczenia się w Jezusa Chrystus (por. Rz 13, 13n). Łaska Boga domaga się współpracy, czyli podjęcia trudu dążenia do doskonałości, świętości. Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48).

            Pytania do refleksji:
  • Czy nie poddaję się iluzorycznemu poczuciu bezpieczeństwa i samozadowolenia wypływającego z przynależności do Kościoła?
  • Co jest moim starym strojem, który wymaga zmiany?
  • Co dla mnie oznacza przyoblec się w Jezusa?
  • W jaki sposób odpowiadam w codzienności na łaskę Boga? 

Tekst pochodzi z książki:


Krzysztof Biel SJ, Stanisław Biel SJ
Wydawnictwo WAM
Kraków 2010

środa, 1 października 2014

5 PAŹDZIERNIKA 2014 XXVII Niedziela Zwykła


Posłuchajcie innej przypowieści! Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: «Uszanują mojego syna.» Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: «To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo.» Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?” Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze.” Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: «Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach.» Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce.” [Mt 21,33-43]


OBRAZ DO MODLITWY: zobaczmy ponownie Jezusa nauczającego w kolejnej przypowieści ważnej prawdy o tych wszystkich, którym powierza On pracę w swojej winnicy, i o tych, których posyła po odbiór owoców tej pracy.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o to, byśmy w Jego winnicy pracując pamiętali, że owoce tej pracy do Niego należą, a jeśli to nas posyła jako proroków oczekujących na owoce tej pracy należne Bogu, to byśmy się nie bali tej niebezpiecznej misji.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

Pan Jezus opowiada uczniom kolejną przypowieść o królestwie niebieskim, porównując je do gospodarza, który założył i zagospodarował winnicę, otoczywszy ją murem. Wykopał w niej tłocznię i zbudował wieżę, i tak przygotowaną oddał w dzierżawę rolnikom i wyjechał.

1. Posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny.

Gdy nadszedł czas zbiorów, gospodarz posłał swoje sługi do owych rolników, którym powierzył swoją winnicę, po to by odebrali od nich zbiory jemu należne. Ale rolnicy pochwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, w większej liczbie niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. Jak widać dzierżawcy zachowują się brutalnie wobec wysłanników gospodarza, chcąc w ten sposób pozostawić sobie owoce pracy w jego winnicy.

Jeśli Bóg posłałby teraz, by oddać mu owoc naszej pracy, czy jesteśmy na to gotowi? Czy nie przywłaszczamy sobie tego, co w jego Winnicy zrobiliśmy? Pytanie postawić muszą sobie przede wszystkim pasterze Kościoła, ale też każda inna osoba zaangażowana w Jego winnicy. A jeśli nic w tej Winnicy nie czynimy, to dlaczego tak się dzieje? A jeśli jestem prorokiem mającym oznajmiać innym, że owoce ich zaangażowań nie do nich należą, lecz do Boga, to czy starcza mi odwagi, by to głosić?

2. Uszanują mojego syna

Wobec takiej brutalnej postawy rolników gospodarz zdecydował, by zaryzykować posyłając do nich swego syna z nadzieją, że jego uszanują. Ale jak widać przeliczył się, bo kiedy rolnicy zobaczyli jego syna, wtedy stwierdzili, że skoro to jest dziedzic, to jeśli go zabiją, mogą posiąść jego dziedzictwo. Zdecydowali więc pozbyć się go i chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Aluzja Jezusa jest jasna, odnosi się do tego, jak On sam będzie potraktowany przez swoich ziomków. Tak jak traktowali posyłanych proroków, tak potraktują Syna Bożego, wyrzucając Go z Jerozolimy i zabijając poza murami miasta.

Jak my traktujemy posyłanych do nas proroków oczekujących od nas owoców Bogu należnych? Jak traktujemy Syna Bożego, Jezusa, i Jego wobec nas oczekiwania? Czy nie próbujemy przywłaszczyć sobie tego, co Jemu powinniśmy oddać?

3. Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce.

Jezus pyta więc swoich słuchaczy, co właściciel winnicy uczyni z owymi rolnikami, kiedy już nie będzie nikogo posyłał, tylko sam do nich przyjdzie. Słuchacze zgodnie z logiką stwierdzili, że marnie ich wytraci, a samą winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom. Powierzy ją takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze. Jezus skomentował ich wypowiedź, że Królestwo Boże będzie im zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Mocne to słowa oskarżenia skierowane do Jego współczesnych. To nam jako Kościołowi Jezus przekazał Królestwo, ale po to, byśmy wydając owoce oddawali je Jemu samemu, a nie przywłaszczali ich sobie. Zawsze grozi nam ta sama pokusa, co Narodowi Wybranemu, i Jezus może i nam zabrać troskę o Jego Winnicę i powierzyć ją innym.

Jakie we właściwej na to porze wydajemy owoce naszego zaangażowania w Winnicy Pańskiej? Czy nie jesteśmy zbyt zadufani w sobie i stąd zamknięci na głos prorocki rozlegający się w tym świecie?

ROZMOWA KOŃCOWA: Powierzajmy Jezusowi rodzące się podczas modlitwy pragnienia duchowe, które prowadzą nas nie tylko do większego zaangażowania się w pracy w Winnicy Pańskiej, ale i do świadomości, że nie do nas ona należy i nie do nas należą wypracowane owoce. Prośmy, byśmy przyjmowali proroków serdecznie, a nie niszczyli ich, kiedy do nas przychodzą i przekazują nam wymagania Gospodarza Winnicy.

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ